W ostatniej kolejce ligowej zespół Dumy Skolwina zmierzył się w derbach Szczecina z Arkonią na jej boisku. Trzeba przyznać, że płyta stadionu przy ulicy Arkońskiej lata świetności ma już za sobą, jednak najważniejsze że była przygotowana do meczu i nie zalegała na niej woda. Świt przystąpił do tego pojedynku bez kilku swoich podstawowych zawodników, w tym kapitana Tomasza Daniniewicza i najskuteczniejszego strzelca ligi - Pawła Paszkowicza.


Samo spotkanie było toczone w bardzo ospałym tempie przez co kibice zgromadzeni na trybunach najzwyczajniej się nudzili. Klarownych okazji z obu stron było jak na lekarstwo. Najlepszą ze strony Świtowców zmarnował Piotr Łoziński, któremu zabrakło dokładności w polu karnym rywali. Natomiast gospodarze najbliżej zdobycia bramki byli po rzucie rożnym, kiedy defensywa Świtu wybiła piłkę niemal z linii bramkowej.

Kiedy wydawało się, że w pierwszej połowie nie zobaczymy już goli podanie ze środka boiska otrzymał Michał Koman, który znajdował się na pozycji spalonej. Niestety odmienne zdanie miał na ten temat arbiter stojący na boku boiska, który pozwolił na kontynuowanie gry. Napastnik Arkonii ograł jeszcze próbującego interweniować Artura Wesołowskiego i posłał piłkę do pustej bramki. Drużyna, Świtu miała bardzo wiele pretensji do sędziego, który nie pokazał ewidentnego spalonego, z którego podśmiewali się nawet miejscowi kibice.


Po zmianie stron Świtowcy próbowali odrobić stratę z pierwszej części pojedynku, niestety ich starania były nieskuteczne. Dodatkowo arbiter pozwalał na coraz bardziej ostrą i brutalną grę, który dodatkowo piłkarze z Lasku Arkońskiego, często prowokowali przyjezdnych, np. obraźliwymi tekstami. Dziwnym trafem często faulujący po gwizdu zawodnicy trenera Waliłki, w oczach arbitra nigdy nie zasługiwali na upomnienie w postaci chociażby żółtej kartki. Świtowcy dążąc do wyrównania grali bardziej ofensywnie, przez co byli narażeni na kontrataki ze strony Arkonistów. Niestety po jednym z kontrataków do faulu musiał uciec się Dawid Maliński, który otrzymał w ten sposób drugą żółta kartkę i Świtowcy musieli kończyć ten mecz w dziesiątkę. Kilka minut później było już 2:0, jednak i tym razem nie zabrakło kontrowersji przy bramce zdobytej przez Michała Komana. Według wielu obserwatorów, gol ten został ponownie zdobyty z pozycji spalonej, gdyż wychodząc z interwencją bramkarz przestał być ostatnim zawodnikiem, jednak niestety sędziowie byli odmiennego zdania. W kolejnych minutach gry, mimo nie najlepszej postawy, dwukrotnie lewą strona boiska przedarł się Szymon Kufel, który raz niecelnie zagrał do Piotra Łozińskiego, a kolejnym razem po ograniu obrońcy Arkonii podał do nadbiegającego Macieja Bednarczyka, ten jednak strzelił zbyt lekko aby pokonać golkeepera rywali. Próbował również Sebastian Kolec, jednak jego strzał z dystansu był w środek bramki i nie zaskoczył bramkarza gospodarzy. Niestety więcej bramek tego dnia już nie zobaczyliśmy i Świt musiał pogodzić się z porażką.


Wszyscy zdajemy sobie sprawę w jakiej sytuacji znajduje się Arkonia i że Klub ten chce za wszelką cenę zachować V-ligowy byt. Jednak naszym zdaniem to, że zespół zasługuje na grę w V lidze należy udowodnić na boisku swoja grą, a nie tak jak miało to miejsce w ostatnia sobotę. Obie drużyny stworzyły tego dnia bardzo słabe widowisko, w którym żaden z zespołów nie zasłużył na zwycięstwo. Niestety błędy Panów Mikołajczyka i Błaszczyka wypaczyły wynik zawodów, które powinny się zakończyć bezbramkowym remisem. W konsekwencji tej porażki, po mimo zajmowanego ósmego miejsca Świt ma już tylko 5 punktów przewagi nad przedostatnią Arkonią, która znajduje się na miejscu spadkowym.

Arkonia Szczecin - ŚWIT 2:0(1:0)

M.Koman (dwie)

Widzów: ok. 80
Skład Świtu: Artur Wesołowski - Dawid Maliński, Artur Ochnio, Piotr Jakimowicz, Piotr Łoziński - Maciej Bednarczyk ©, Mariusz Kamiński, Mariusz Pikuła, Szymon Kufel - Sebastian Kolec, Piotr Barczyński (60’ Marcin Garlej).

źródło: www.swit.w.pl