Do meczu z Drawą Drawsko Pomorskie Darłowianie przystępowali z nadzieją na kolejne punkty. Podstawą optymizmu była dobra dyspozycja drużyny prowadzonej przez Krzysztofa Jasiewicza w trzech kolejnych spotkaniach o punkty oraz bardzo słaby występ Drawy w poprzedniej kolejce, kiedy to ulegli 1:5 piłkarzom Gryfa Polanów.

Spotkanie od pierwszego gwizdka sędziego prowadzone było szybkim tempie. Zarówno gospodarze, jak i goście nastawieni byli na zdobycie trzech punktów, co powodowało, że nie było murowania bramki po żadnej ze stron. Jako pierwsi dogodną okazję bramkową stworzyli sobie gospodarze, ale Damian Korczyński po umiejętnym zastawieniu się i wyjściu na pozycję sam na sam z Jarkiem Śliwińskim fatalnie skiksował. Chwilę później szansę na bramkę mieli Darłowianie, a konkretnie Krzysztof Jasiewicz, który strzałem z 16 metrów starał się pokonać bramkarza Drawy. Piłkę zmierzającą tuż koło słupka zdołał jednak wybronić Robert Piłat. W kolejnych minutach gospodarze stwarzali zagrożenie pod bramką przyjezdnych głównie po stałych fragmentach gry. Kilka z nich wprowadziło troszkę nerwowości w poczynania Darłowian, ale ostatecznie nie zakończyły się bramką. Padła ona po szybkim rozegraniu piłki po wyrzucie z autu w 27 minucie gry. Ostatecznie do futbolówki na prawym skrzydle dopadł Damian Korczyński i strzałem z ostrego kąta pokonał Jarosława Śliwińskiego. Po utracie bramki Darłowianie starali się jak najszybciej doprowadzić do wyrównania, ale zarówno akcja Daniela Zimocha, który zbyt długo zwlekał ze strzałem, a także uderzenie Damiana Żaczka z linii pola karnego nie znalazło drogi do bramki. Piłkarze Drawy w tym czasie starali się jak najprostszymi środkami przedostawać się w pole karne Darłowian, preferując grę z kontry od momentu objęcia prowadzenia. Próby te jednak nie przyniosły spodziewanego efektu, dlatego też do szatni gospodarze zeszli z jednobramkowym prowadzeniem.



Na drugą część spotkania Darłowianie wyszli z podwójną zmianą. Damiana Żaczka i Daniela Zimocha zastąpili Remigiusz Wiernicki oraz Grzegorz Waga, ale początkowo nie zmieniło to oblicza spotkania. Po kilkunastu minutach mogły one jednak przynieść bramkę na korzyść Darłowian. Najpierw znakomitą okazję miał Grzegorz Waga, ale po dośrodkowaniu z lewej flanki fatalnie skiksował głową będąc 5 metrów od bramki Drawy. Kilkadziesiąt sekund później w sytuacji sam na sam znalazł się Mirosław Stermach, ale niestety posłał piłkę obok lewego słupka bramki. Niewykorzystane sytuacje bardzo szybko się zemściły. Już w kolejnej akcji gospodarzy Damian Korczyński w polu karnym został sfaulowany przez Tomasza Szopińskiego, a jedenastkę pewnie na bramkę zamienił bramkarz gospodarzy Robert Piłat. Po tej bramce z Darłowian zupełnie uszło powietrze. Dość dobrze realizowane przez dłuższe okresy gry założenia taktyczne zupełnie poszły w odstawkę, a na to tylko czekali gospodarze raz po raz umiejętnie przedzierając się w okolice pola karnego przyjezdnych. Przyniosło to efekt w 75 minucie gry, kiedy to Korczyński kolejną solową akcję zakończył bramką oraz w 83 minucie, kiedy po niepewnym chwycie Jarka Śliwińskiego najszybciej do bezpańskiej piłki dopadł Mateusz Nowik i strzałem z 3 metrów posłał piłkę do siatki. Był to zarazem ostatni celny strzał w tym spotkaniu, a co za tym idzie ostatecznie Drawa wygrała wysoko rehabilitując się za porażkę w Polanowie.



Porażka 0:4 to kubeł zimnej wody dla Darłowian, którzy brutalnie zostali sprowadzeni na ziemię przez Drawę Drawsko Pomorskie. Wypada mieć teraz tylko nadzieję, że był to tylko wypadek przy pracy i w kolejnym mecz z Gryfem Polanów podopieczni Krzysztofa Jasiewicza zaprezentują się tak jak w trzech pierwszych spotkaniach rundy wiosennej i zdobędą komplet punktów.

źródło: www.darloviadarlowo.pl