Rozmowa z Grzegorzem Lewandowskim, trenerem piłkarzy Regi-Meridy.



- Deszcz i zimno, a w Klubie bardzo gorąco...Kibice mówią, że nowy trener podgrzewa piłkarzy i atmosferę. Co Pan na to?

- Wychodzę z takiego założenia, że musi być porządek i może z tym właśnie wiąże się atmosfera. Każdy z nas musi wiedzieć, gdzie jest jego miejsce i co ma wykonywać, bo każdy z tego właśnie jest rozliczany. Zawodnicy są rozliczani zarówno przez Zarząd, przez prezesa, jak również i przeze mnie. Zdaję sobie sprawę, że w drużynie musi być także odpowiednia atmosfera, bo jak jej nie ma to na pewno ciężko jest osiągnąć jakiś sukces. Jest jedna wersja, która się zawsze sprawdza: nie może być w drużynie demokracji, każdy niech patrzy na siebie i każdy niech wykonuje jak najlepiej potrafi to, co do niego należy.

- Czy już dziś może Pan powiedzieć bardziej konkretnie o zaistniałych zmianach?

G.L.- Życzyłbym sobie, (a na pewno będziemy się także starali) o pozyskanie z 3-4 zawodników. Chodzi o dołączenie wzmocnienia do zespołu. Nie jest to łatwe, bo teraz w każdym Klubie panuje okres przygotowawczy, czyli u innych dzieje się podobnie jak u nas-zachodzą pewne zmiany. Niektórzy z piłkarzy mają aspirację wyższe niż możliwości, ale poczekajmy. Jestem spokojny o wzmocnienie i myślę, że pewnie gdzieś tak około 10 lutego zamkniemy „kadrę”. Na pewno kilku zawodników już mamy na dziś i myślę, że z podanym terminem musimy wiedzieć, „na czym stoimy” i z kim będziemy pracować także w przyszłym sezonie.


- Dotychczasowa sytuacja RM w III lidze nie napawa optymizmem, ale jest Pan doświadczonym piłkarzem, więc wie Pan, co Pana czeka?

- Ja myślę, że lubię wyzwania, bo te mobilizują. Nie za bardzo znoszę sytuacje, kiedy wszystko jest poukładane na zasadzie, że – mamy to, co mamy. Zawsze jest jakiś cel, a celem tutaj, to wyjście ze strefy „dołów tabeli”. Pragnę abyśmy przysporzyli kibicom wielu emocji i radości w postaci zwycięstw, bo to nas przede wszystkim interesuje. Czy nam się uda wszystkich zadowolić? Czy uda się wyjść z tej strefy i awansować powiedzmy do tej rundy rozgrywek, która daje możliwość gry w II lidze to się okaże. Chciałbym żeby tak było. Zapewniam, że nasi rywale będą mieli z nami duże problemy. Uważam, że drużyna nabrała już dziś charakteru, żeby być zespołem, który wie, o co gra i walczy. Jednakże nie da się tego uczynić z dnia na dzień. Nie da się tak od razu zrobić drużyny, która by z dołu tabeli wylądowała nagle w „czubie”. To musi być okupione ciężką pracą. Pragnę budować zespół, który widzi przed sobą jakąś przyszłość i ten założony cel mam zamiar w Trzebiatowie osiągnąć.


- Czy jest to – jakby wielu powiedziało – życiowa szansa nowego trenera Grzegorza Lewandowskiego czy kolejne doświadczenie?

- Uważam, że ja przez cały czas mojej przygody z piłką nabieram doświadczenia. Grając w II lidze w ŁKS-Łomża miałem największe doświadczenie. Także jako trener nabrałem większego doświadczenia. Zdobyte przeze mnie dotychczasowe uprawnienia trenerskie na razie nie pozwalają mi na to abym wchodził wyżej. Jestem jednak na najlepszej w tym kierunku drodze, bowiem cały czas jestem trenerem i nie spadam poniżej III ligi. Nie ukrywam, że mam satysfakcję z faktu, że Prezes ma dla mnie i mojej pracy duże zaufanie powierzając mi właśnie zadanie wydźwignięcia zespołu. Chciałbym wykorzystać ten mój czas w 100%, ponieważ mam to jakby wpisane już w swoim charakterze. Wydaje mi się, że robię do tej pory w zasadzie wszystko, co sobie założyłem i zaplanowałem.


- Proszę powiedzieć naszym kibicom o swojej przygodzie z piłką oraz karierze piłkarskiej.

- Gram w piłkę ponad 20 lat. Chociażby z racji swojego wieku wydaje mi się, że zawsze podchodzę do tego tak, że jak przychodzi nowa runda lub nowy sezon mówię sobie:-koniec! Ale niestety, gdzieś mnie ciągnie i jestem cały czas na boisku. Niektórzy z „branży” mają może lepiej, bo być grającym trenerem nie jest łatwo. Radzą mi, że może lepiej nie grać tylko trenować, ale ja uważam, że dopóki mi zdrowie pozwala na to, co robię to tak czynię i cieszę się z tego, co robię. Poza tym-to mi daje wielką przyjemność. Natomiast wracając do mojej kariery. Zacząłem w Zawiszy Grzmiąca, potem była Gwardia Koszalin, a potem już I ligowe kontrakty z Wisłą Kraków, Legią Warszawa, Zagłębiem Lubin, Polonią Warszawa czy ostatnio Kotwicą Kołobrzeg. Były także kontrakty zagraniczne m.in. w lidze francuskiej czy australijskiej. Był Champions Leeque, Mistrzostwa Polski, Superpuchar. Łącznie było tych występów bardzo wiele przeliczając-to wychodzi w setkach. Dlatego na pewno gdzieś tam każdy występ dawał mi coraz bogatszy bagaż doświadczeń. Ciągnąc to ze sobą, mam wspaniałe i miłe wspomnienia osiągnięć z przebiegu swej piłkarskiej kariery. Jednak takim moim najbardziej niespełnionym marzeniem jest to, że tuż przed Olimpiadą w Barcelonie, gdzie moja drużyna zdobyła srebro ja doznałem kontuzji. Ale tak to już w życiu bywa, a szczególnie w profesji sportowca i piłkarza.


- Jak zaplanował pan okres przygotowawczy dla piłkarzy?

- Razem z Prezesem stwierdziliśmy, że ponieważ nigdzie nie przelewa się z finansami, to może lepiej te pieniądze przeznaczyć na zakup sprzętu lub nawet na odżywki dla zawodników czy inne potrzeby, które dotyczą nas, na co dzień. Ponadto nie ma konieczności robienia wyjazdowego obozu, dlatego że obecna baza szkoleniowa w Trzebiatowie-jest dobra. Jest stadion ze sztuczną nawierzchnią,park,hala sportowa i siłownia. Brak basenu uzupełniany jest nad morzem. I nic nam nie potrzeba więcej. Poza tym mając taką bazę możemy być atrakcyjnym sparing partnerem dla innych.



Dziękuję za rozmowę i życzę panu i zespołowi sukcesów na boisku, a dla nas wszystkich awansu Regi-Meridy do II ligi.

źródło: Kamila Wójtów