Siatkarze Morza Bałtyk Szczecin pokonali akademików z Poznania 3:2 (25:23, 25:22, 21:25, 31:33, 15:12). Zwycięstwo na pewno cieszy, tym bardziej, że to pierwsza wygrana od trzech spotkań, grając jeszcze w osłabieniu. Szkoda tylko straconego punktu. To już trzeci pięciosetowy mecz Morza w tym sezonie. Dzisiejsze spotkanie z akademikami przeplatane było ładnymi i ciekawymi akcjami z prostymi niewymuszonymi błędami. Po wygraniu dwóch pierwszych setów wszyscy byli pewni, że szczecinianie bez problemów zgarną kompletów punktów, niestety zdobyli tylko dwa.
Z powodu kłopotów zdrowotnych, z jakimi zmagają się szczecińscy siatkarze, pierwsza "szóstka" gospodarzy wyglądała zupełnie inaczej niż przed tygodniem, czy przed dwoma tygodniami.
W pierwszym secie wyrównana walka trwała do połowy partii. Potem głównie za sprawą skutecznych ataków Morze Bałtyk wyszło na 4-punktowe prowadzenie. Niestety chwilowe rozprężenie spowodowało, że akademicy doszli gospodarzy na 22:21. Jednak po skutecznym ataku i bardzo dobrej zagrywce Konrada Paśnika Morze miało pierwszą piłkę setową. Dwie z nich obronił grający trener gości Damian Lisiecki, najpierw świetnie atakując, a potem blokując Mateusza Syllę . W kolejnej akcji Sylla nie dał już szans blokującym AZS-u Poznań i zakończył seta 25:23 Drugą odsłonę lepiej rozpoczęli goście. Nie do zatrzymania był Bartosz Kramer, a w bloku świetnie radził sobie Łukasz Grabowski. Kiedy poznaniacy prowadzili już 12:8 trener szczecinian dokonał zmiany rozgrywającego i za Tomasza Cichosza wprowadził do gry Michała Gogola, a chwilę później poprosił o czas. To najwyraźniej mobilizująco wpłynęło na jego podopiecznych, bo systematycznie zaczęli odrabiać straty, a po kolejnym ataku Mateusza Sylli wyszli na pierwsze prowadzenie 21:20 i nie oddali go już do końca. W trzecim secie walka była bardzo wyrównana. Dopiero błędy gospodarzy w końcówce zadecydowały o wygranej gości i przedłużyły ich szansę na zdobycz punktową w całym meczu. Podobny przebieg miał set czwarty. Żadna z drużyn nie była w stanie osiągnąć przewagi, która pozwoliłaby spokojnie kontrolować grę. W końcówce lepsi okazali się goście, którzy po autowym ataku Łukasza Jakowczyka mogli cieszyć się ze zwycięstwa. W piątej partii, mimo że do zmiany stron prowadzili poznaniacy, to Morze wykorzystało atut własnego boiska. Kiedy po bloku Sylla-Paśnik-Jakowczyk na Lechu Karolkiewiczu i Łukasza Jakowczyka na Damianie Lisieckim gospodarze prowadzili już 14:12, goście chyba nie wierzyli już w możliwość wygrania tego meczu. Kropkę nad i postawił Konrad Paśnik, który silną zagrywką pocelował libero AZS-u Poznań.
źródło: morzebaltyk.pl
|
|