Wracacie do gry na hali SDS. Jakiej atmosfery na trybunach się spodziewacie?

- Nasi kibice potrafią stworzyć oprawę meczu. Tym razem też liczymy na ich zaangażowanie i wsparcie. Po długiej przerwie mamy szansę pokazać się u siebie i z pomocą publiczności na pewno będzie łatwiej. Jesteśmy jeszcze bardziej zmotywowane niż zwykle, chcemy odnieść wygraną za trzy punkty.


Gwarantujecie zwycięstwo z Politechniką Częstochowa?

- Na wyjazdach szło nam dobrze. Mówi się, że w spotkaniach poza własną halą poznaje się klasę zespołu, jednak to, że na wyjazdach wygrywałyśmy, nie oznacza, że teraz punkty przyjdą do nas same. Łatwo na pewno nie będzie, bo teoretycznie słabsze zespoły zawsze bardzo się spinają na mecze z tzw. pewniakami. W drużynie Politechniki gra moja przyjaciółka - Wiktoria Staszak-Staszków. Utrzymujemy kontakt, ale żadnych tajemnic taktycznych mi nie zdradziła (śmiech). Wiem tylko, że częstochowianki grają tylko jedną rozgrywającą. To w znaczny sposób ogranicza ich pole manewru.

Jesteś już w pełni sił po urazie nadgarstka?

- Nie, brakuje mi jeszcze trochę, by dojść do optymalnej dyspozycji po kontuzji, ale w sobotę na pewno będę w składzie meczowym. W ostatnich meczach grałam, tylko z tyłu, głównie po to, żeby nie narażać ręki na odnowienie urazu przy bloku. Myślę, że dopiero za jakiś tydzień będę gotowa do gry na maksimum.



Podczas meczu z Wisłą Kraków byłyście o krok od zwycięstwa. Jakich rad udzielisz siatkarkom Chemika?

- Szkoda, że dziewczyny będą musiały zmierzyć się z Wisłą akurat teraz, kiedy do zespołu dołączyła liderka wiślaczek - Magdalena Śliwa. O zwycięstwo w takim układzie będzie bardzo ciężko, ale niewykluczone, że dziewczyny przywiozą punkty. Wierzę w Chemika i życzę zespołowi tego z całego serca. A jak tego dokonać? Trzeba grać szybko i kombinacyjnie. Rozgrywająca będzie musiała urozmaicać wystawę, próbować nie tylko skrzydłami, ale też środkiem. Ważna będzie też koncentracja, grając z czołówką trzeba utrzymać ją od początku do końca spotkania. Z tego co zauważyłam, my i Chemik mamy z tym problemy. Wypracowanie punktów przychodzi z trudem, a później dziewczyny łatwo trwonią przewagę. Jeżeli uda im się uniknąć dekoncentracji, może być ciekawie.


Rozmawiała Natalia Jąder

źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin