Derby i pozycja lidera tabeli dla Pogoni Baltica. Tak jeszcze nie było
Kibice, którzy zdecydowali się odwiedzić 'starą halę' przy ul. Twardowskiego 12b nie mieli czego żałować. Miejscowa Pogoń Baltica rozegrała kolejny dobry mecz. Poziomem dostosowała się również drużyna przeciwna. Energa AZS, podobnie jak dwa poprzednie zespoły, wyjechała z Grodu Gryfa bez żadnego punktu. Instynkt strzelecki dopadł tego dnia Walentynę Nesciaruk (12 bramek), ale to Pogoń zagrała bardziej zespołowo i początkowy słabszy fragment odbiła sobie w dalszej części zawodów. Wśród szczecinianek na pochwałę zasłużyły: Monika Głowińska, Joanna Gadzina i Adrianna Płaczek.
Zaczęło się jednak bardzo niemrawo. Szwankowała skuteczność. Lepsze pozycje rzutowe wypracowywały koszalinianki i po pięciu minutach od rozpoczęcia prowadziły już 3:0. Pierwsze skrzypce rozgrywała Monika Michałów, która bombardowała bramkę Adrianny Płaczek rzutami z dystansu. Ostatnia z wymienionych dała jednak sygnał do ataku. Szczecinianki błyskawicznie złapały kontakt. Remis na tablicy świetlnej nie chciał się jednak pojawić.
Gospodynie miały wyraźny kłopot ze sforsowaniem dobrze dysponowanej formacji obronnej Energetycznych. Najczęściej kończyło się blokiem, słabo wyglądała też gra skrzydłami. Jeszcze przed upływem kwadransa Katarzyna Stasiak dała gościom już 4-bramkowe prowadzenie (7:3). Co ciekawe, od tego czasu problem dopadł biało-zielone i to na tyle duży, że po rzucie Małgorzaty Stasiak mieliśmy remis po 7. Czarne chmury zostały najwyraźniej przegonione. W ostatnich dziesięciu minutach pierwszej połowy Akademiczki nie forsowały tempa licząc na dyspozycję strzelecką Michałów lub Walentyny Niesciaruk. Szczególnie druga z nich kończyła akcje bramką. Niemniej inicjatywę zaczęły przejmować szczecinianki. Niewątpliwie pomagały w tym upomnienia indywidualne dla gości. W ciągu kilku minut było ich aż trzy, ale każde z nich jak najbardziej słuszne. W 24. minucie Pogoń prowadziła już 13:9. Tym razem 'dwójki' dopadły granatowo-bordowe, ale i tak zdołały one rozstrzygnąć pierwszą połowę na swoją korzyść. Tuż po wznowieniu spotkania kibice ponownie byli świadkami wyrównanej rywalizacji. Ciągle dużo pozytywnego wnosiła gra lewej rozgrywającej z Koszalina Nestsiaruk. Tymczasem w bramce popisy świetnych obron Płaczek pozwoliły jej drużynie odbudować straconą przed kilkoma chwilami przewagę (18:15). Od tego czasu trwała prawdziwa wymiana ciosów. Raz szybką bramkę dopisywały do swojego dorobku miejscowe, po chwili to samo czyniły rywalki. Mecz mógł się podobać kibicom obu ekip. W ostatni kwadrans obie ekipy weszły przy stanie 26:21. Gospodynie dominowały w grze z kontry, czym zbudowały swoją zaliczkę. AZS musiał postawić już wszystko na jedną kartę chcąc odmienić losy derbowego pojedynku. Nadzieję podtrzymywała nie kto inny, jak wspominana najczęściej Nestsiaruk. Kroku zaczęła jej dotrzymywać Hanna Sądej. Stało się jasne, że w Szczecinie będą jeszcze wielkie emocje (26:24 w 53. min.). Te spadły po trzeciej karze i czerwonej kartce dla Romany Roszak. Kolejny gol z kontry w wykonaniu Królikowskiej ostatecznie pogrążył AZS. Pogoń Baltica awansowała na pozycję lidera tabeli. Takiego początku w Szczecinie jeszcze nie pamiętają.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/SportoweFakty.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|