Dariusz Jarecki: Wiara i charakter zaprocentują
Urodził się 23 marca 1981 roku w Barlinku. Swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w Osadniku Myślibórz. W sezonie 1997/1998 jako junior grał w Lechu Poznań. W 2011 roku do zespołu ściągnęła go do siebie Termalica Bruk-Bet Nieciecza i z tym zespołem awansował do ekstraklasy. W niedzielę zagrał przeciwko Pogoni Szczecin. Choć bramki nie strzelił, był graczem, który śmiało zapędzał się pod pole karne gospodarzy. Jak sam stwierdził, Pogoń była zaskoczona postawą jego drużyny. Więcej w materiale poniżej.
Pomarańczowi (w takich koszulkach zagrali w niedzielę przeciwko Pogoni niecieczanie) od początku wyglądali na zespół dobrze przygotowany do zawodów. W pierwszej połowie goście wypracowali sobie trzy groźne sytuacje, z których przynajmniej dwie powinny się skończyć celnym trafieniem. - Uważam, że generalnie zagraliśmy bardzo dobrą pierwszą połowę. Pogoń chyba była zdziwiona tym, że stworzyliśmy tyle groźnych sytuacji, które powinniśmy zamienić na bramki - przyznał w rozmowie z portalem Ligowiec.net Dariusz Jarecki.
Granatowo-bordowi groźnie odpowiadali, ale także i ten zespół nie otworzył po pierwszych 45. minutach meczu wyniku. Wszystko zmieniło się po zmianie stron, która wydawała się być mniej atrakcyjna dla oka kibica. - Niestety, na przerwę schodziliśmy z remisem. Po przerwie szybko straciliśmy gola i wtedy przestaliśmy grać w piłkę. Wiara w sukces, którym jest ten remis spowodowała, że w końcu strzeliliśmy. Ta wiara i ten charakter zaprocentuje na przyszłość - ocenił obrońca. Miejscowi zapamiętają akcję z 91. minuty. Niepilnowany w polu karnym znalazł się Wojciech Kędziora i bez problemu strzałem głową skierował piłkę do siatki. Początkowo wydawało się, że z tej akcji nic nie będzie. - Czasem wpadają takie bramki, z których wydaje się, że nic nie będzie. Okazuje się, że z tego można coś zrobić. Koncentracja musi być zachowana do ostatniej minuty i chyba tego zabrakło drużynie ze Szczecina - trafnie zauważył nasz rozmówca. - Cieszymy się z tego co mamy, ale lekki niedosyt pozostał. Uważam, że mogliśmy po pierwszej połowie prowadzić. Wiedzielibyśmy jak przeciwstawić się Pogoni prowadząc. Wiemy, jak zagrała z nimi Korona i tego dobrego wyniku nie utrzymała. My, pomni tamtego meczu, ten wynik byśmy utrzymali. Ten punkt został jednak wydarty - kontynuował zadowolony Jarecki. Zapytany na koniec o czym się mówiło w szatni Termalici, odpowiedział. - Wiedzieliśmy, że potrzebujemy zwycięstwa. Tam samo było w tamtej rundzie, w której też tak było. Wszystko poszło do przodu. Teraz też tego potrzebujemy. Byliśmy blisko w ostatnim meczu z Cracovią. Można powiedzieć, że gdyby ta pierwsza połowa w meczu z Pogonią inaczej się potoczyła, też można by się było o to pokusić. - Każdy mecz będzie dla nas trudny i będzie walką o życie. My, którzy jesteśmy w Termalice od kilku lat, właściwie najdłużej, zdajemy sobie sprawę z tego, że cały czas gramy pod presją. Gonimy wynik. Nie ma dla nas meczów o nic. Takie spotkania będzie grali już do końca sezonu - zakończył Dariusz Jarecki.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|