Nie wykorzystali szansy, to nie był ich dzień
Nie lada sensację sprawili dziś piłkarze Stali Szczecin pokonując na własnym terenie bezsprzecznego faworyta do awansu, ekipę Vinety Wolin.
Taki obrót spraw sprawił iż Dąb mógł wskoczyć na miejsce premiowane awansem, mógł. Konieczne było dziś zwycięstwo nad ekipą Odry Chojna. Zadania nie udało się jednak zrealizować, dzisiejszego dnia nie szło zupełnie nic. Nie można odmówić dębnianom ambicji i woli walki, piłka do bramki jednak wpaść nie chciała.
Obie drużyny rozpoczęły spotkania od wzajemnego badania mocnych i słabych stron, dwie okazje stworzyli sobie gospodarze, goście 'odpowiedzieli' jedną akcją. W 9. minucie niedokładnie po podaniu od Walkowa piłkę przyjmował Szczepanik, łatwej sytuacji nie miał lecz mógł zachować się lepiej. Chwilę później na prowadzenie powinni wyjść goście, instynktowną interwencją popisał się Prokop. W 13 minucie na strzał z ok. 17 metrów zdecydował się Walków, piłka jednak odpowiedniego kierunku nie obrała. Po chwili gospodarze sprytnie rozegrali rzut wolny po faulu na Szczepaniku lecz najprzytomniej w polu karnym zachował się bramkarz Odry. O ile w ataku dębnianie próbowali i nie można powiedzieć że byli słabi o tyle w obronie nie było dzisiaj monolitu, co chwilę w szeregi defensywy wkradał się dziś chaos. W 23. minucie spotkania swoją szansę na zdobycie bramki miał Osowski, górą z pojedynku z nim wyszedł jednak golkiper z Chojny. Aj jak blisko było w kolejnej akcji...piłkę w pole karne dogrywał Walków, na szesnastym metrze ustawieni byli zarówno Woźniak jak i Majchrzak, na strzał z półwoleja zdecydował się ten pierwszy, dlaczego skierował piłkę w środek bramki?!
W drugim kwadransie spotkania gospodarze optycznie przeważali, nie znaczy jednak iż Chojna tylko się broniła. Co akcja gości to chwile grozy w szeregach Dębu i rozpaczliwe wybijanie piłki. Przed przerwą swoją szansę miał raz jeszcze Walków, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego przez Woźniaka źle złożył się do piłki. Snajper Dębu powinien wykonać to lepiej. Sędzia główny spotkania doliczył do regulaminowego czasu gry sześćdziesiąt sekund lecz wynik zmianie nie uległ. Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze, po raz kolejny zabrakło jednak wykończenia. Dłużna poczynaniom na boisku nie pozostała ekipa z Chojny, po profesorsku na murawie ustawił się jednak stoper Dębu, Dawid Bidny. Gdyby nie on, goście wyszliby sam na sam z bramkarzem. Limit szczęścia w szeregach obronnych Dębu wyczerpał się parę minut później, gdy Odra wykonywała rzut wolny. Pozornie niegroźna sytuacja, dośrodkowanie piłki w pole karne, błąd w kryciu piłkarzy z Dębna a na piątym metrze w zasadzie nie pilnowany Milkowski kieruje piłkę do bramki. Bezradny w tej sytuacji był Prokop. Ależ to mogła być odpowiedź w wykonaniu dębnian... Na połowie boiska genialnie Walkowa uruchomił Majchrzak, Kamil popędził na bramkę zostawiając w tyle defensywę Chojny, poprowadził piłkę na siedemnasty metr ale jak nie skierował piłki do bramki obok wychodzącego bramkarza? Tego kibice nie wiedzą, wszyscy widzieli piłkę w bramce a jednak do niej nie wpadła. Podrażniony takim obrotem spraw Dąb ruszył jeszcze śmielej do ataku, brakowało jednak wykończenia, po raz kolejny. Próbował Walków, Majchrzak, Szczepanik, nic jednak z tego nie wynikło. W międzyczasie na boisku w miejsce kontuzjowanego Kuśnierczaka pojawił się Cerazy, w przypadku Damiana nie wyglądało to dobrze. Chwilę później w ataku ponownie zameldował się Walków, zabrakło niewiele, naprawdę niewiele. Prowadząca jedną bramką Odra ograniczała się do kontrataków, za każdym razem mogli dobić gospodarzy. Kolejne minuty przebiegały w zasadzie w podobny sposób, Dąb próbował doprowadzić do wyrównania, Odra umiejętnie broniła wyniku. Przed końcowym gwizdkiem z dystansu próbował jeszcze Siembida, bramkarz tylko odprowadził piłkę wzrokiem... Doliczone do regulaminowego czasu gry cztery minuty jeszcze wszczepiły nadzieję w serca kibiców Dębu. W dzisiejszym spotkaniu nie udawało się w ataku, nie udawało też i w obronie. Przysłowiowego gwoździa do trumny goście jednak wbić nie zdołali choć na bramkę Dębu ruszyli w przewadze, cało z opresji wyszedł jednak Prokop. W 94 minucie którą to już dziś szansę na wyrównanie mieli gospodarze, w pole karne Odry popędził również Prokop, nic z tego jednak nie wynikło... Dzisiejszego popołudnia to piłkarze z Chojny a nie z Dębna cieszyli się ze zwycięstwa. Dębnianie nie wykorzystali szansy na objęcie pozycji wicelidera, do zakończenia sezonu jeszcze cztery mecze, wszystko może się zdarzyć, trzeba walczyć!! W następnej kolejce Dąb wybiera się do Szczecina na mecz z Arkonią. Odrę także czeka wyjazd, tym razem do Dobrej na mecz z tamtejszym Sarmatą.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: pierin |
|