Złoty medal Romana Kuleszy
Finałowy dzień Międzynarodowych Mistrzostwa Polski w Gimnastyce Sportowej zaczął się nie najlepiej, bo od widoku kontuzjowanej Marty Pihan-Kuleszy.
Szczecińska mistrzyni poruszała się po Azoty Arenie o kulach i już na pierwszy rzut oka było wiadomo, że w niedzielę nie powiększy dorobku medalowego. - Kontuzja niespodziewana, bo na starcie było jeszcze wszystko w porządku. Wieczorem noga zaczęła pulsować, nieoczekiwanie spuchła, a kiedy dojechałam do domu, to już nie mogłam na niej stanąć. Na razie mogę tylko powiedzieć, że problem dotyczy stawu skokowego. Dzisiaj jadę do Częstochowy na kontrolę do naszego doktora i jutro powinno już być wszystko wiadomo. W niedzielnych finałach trzeba niestety odpuścić, ale mam nadzieję, że uraz nie okaże się poważny - mówiła srebrna medalistka sobotniego wieloboju.
Później było już jednak tylko lepiej. Zawodnicy rywalizowali na kolejnych przyrządach, a co jakiś czas odbywały się dekoracje mistrzów konkretnych konkurencji. Wśród nich znalazł się też Roman Kulesza, który do złota z wieloboju dorzucił jeszcze najcenniejszy krążek z finału w ćwiczeniach wolnych. Z pozostałych startów szczeciński gimnastyk zrezygnował.
- Zadecydowało zmęczenie fizyczne. Trzeba ustalić priorytety, ponieważ ciało potrzebuje trochę odpoczynku. Nie miałem zamiaru odpuszczać pozostałych kategorii, ale plany mają to do siebie, że trzeba je na bieżąco analizować i modyfikować. Jestem zadowolony ze swojej formy i uważam, że znajduję się obecnie w tym miejscu, w którym powinienem - tłumaczył Kulesza. Zawody zakończyły się ostatecznie wielkim sukcesem, a goście opuszczali szczecińską Azoty Arenę z uśmiechami zadowolenia. - Jest naprawdę świetnie! Nigdy dotąd nie było równie dużych mistrzostw Polski, które odbywałyby się na terenie tak pięknego obiektu. Słyszałam już nawet głosy, że po takiej imprezie nie będzie chętnych, aby zorganizować przyszłoroczne mistrzostwa - mówiła w sobotę Pihan-Kulesza.
�r�d�o: inf. prasowa
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|