Chemik Police pokonał Wisłę Kraków 3:2
Komplet publiczności zasiadł wczoraj w hali Ośrodka Sportu i Rekreacji w Policach podczas inauguracji rozgrywek I ligi kobiet w Policach. Podopieczne Mariusza Wiktorowicza po ubiegłotygodniowej porażce w Toruniu za wszelką cenę chciały zrehabilitować się za ten rezultat. W pierwszych dwóch odsłonach to jednak zawodniczki 'Białej Gwiazdy' lepiej prezentowały się na parkiecie i ku zaskoczeniu zgromadzonej publiczności to krakowianki prowadziły 2:0. Pierwszy set lepiej rozpoczął się dla przyjezdnych, które po błędzie Aleksandry Krzos i asie serwisowym Magdy Jagodzińskiej wyszły na prowadzenie 3:1. Policzanki szybko jednak doprowadziły do wyrównania (3:3) między innymi po dobrym ataku z krótkiej Katarzyny Mróz.
Wyrównany bój toczył się do wyniku (8:10), kiedy to piłkę w samym narożniku boiska zmieściła Śliwińska. Później rozpoczęła się koncertowa gra podopiecznych Marcina Wojtowicza, które wyszły na 12-punktowe prowadzenie. Na siatce brylowała zwłaszcza Nowakowska i Jagodzińska, których ataki raz po raz przedzierały się przez nieskuteczny blok chemiczek. Po skutecznym ataku Sandry Biernatek było 1:0 w setach dla przyjezdnych, które ostatecznie wygrały 25:12. Policzanki w tym fragmencie gry zdobyły zaledwie 4 punkty.
Druga partia dobrze rozpoczęła się dla podopiecznych Mariusza Wiktorowicza, które po punktowych atakach Raczyńskiej i Kowalińskiej szybko uzyskały prowadzenie 3:0. Krakwianki zdołały odpowiedzieć atakiem Jagodzińskiej, po czym kolejne punkty dla chemiczek zdobyły Mróz i Raczyńska, która popisała się asem serwisowym. Wraz z upływem czasu do głosu zaczęły dochodzić jednak siatkarki 'Białej Gwiazdy', które najpierw doprowadziły do wyrównania (7:7), następnie wyszły na prowadzenie 13:8. Przerwa na żądanie Mariusza Wiktorowicza poskutkowała na tyle, że gospodynie zdołały doprowadzić do remisu po 13. Kolejny remis oba zespoły zanotowały przy stanie po 18. Końcówca drugiej odsłony spotkania należała jednak do przyjezdnych i to one cieszyły się z kolejnego wygranego seta tym razem do 21. W Policach zapachniało sensacją bowiem po dwóch pierwszych setach grające do tej pory bez jakichkolwiek kompleksów krakowianki prowadziły 2:0. W trzecim secie do pracy wzięły się podopieczne Mariusza Wiktorowicza, którym widmo porażki zajrzało głęboko w oczy. Policzanki od początku kontrolowały przebieg tej partii prowadząc 5:1. Z każdą kolejną akcją siatkarki Chemika powiększały przewagę, która przy stanie 13:6 wynosiła już 7 oczek. Na nic zdawały się kolejne przerwy na żądanie Marcina Wojtowicza. Po skutecznych atakach z drugiej linii Joanny Mirek i Izabeli Kowalińskiej policzanki prowadziły już 22:12. Ostatecznie miejscowe pokonały rywalki 25:15 i wróciły do gry. Prawdziwie zaciętą rywalizację kibice oglądali dopiero w czwartym secie. Lepsze otwarcie zanotowały krakowianki, które wyszły na prowadzenie 3:1 po skutecznym ataku Jagodzińskiej i bloku na Izabeli Kowalińskiej (Żebrowskiej). Wymiana ciosów trwała do stanu (10:10). Potem na prowadzenie wyszły chemiczki, które osiągnęły pięciopunktowe prowadzenie. Krakowianki nie zamierzały jednak składać broni i doprowadziły do wyrównania (17:17). Policzanki w końcówce zagrały skutecznie i przy stanie 24:22 miały piłkę setową. Jeżeli ktoś myślał, że ten set już się skończył to grubo się mylił. As serwisowy Magdy Jagodzińskiej sprawił, że na tablicy wyników widniał rezultat (24:24). Próbę nerwów lepiej wytrzymały podopieczne Mariusza Wiktorowicza. Najpierw skutecznym atakiem popisała się Kowalińska (Żebrowska), a następnie zablokowana została Miroslava Kijakova i o rozstrzygnięciu musiał decydować tie-break. Po silnej zagrywce Muhlsteinovej, atakach Raczyńskiej i Kowalińskiej policzanki wyszły na prowadzenie 3:1. Drugi punkt dla przyjezdnych zdobyła Karolina Surma. Policzanki grały na tyle skutecznie, że szybko odskoczyły na kilkupunktowe prowadzenie (7:4). Widząc to co dzieje się na parkiecie o czas poprosił Marcin Wojtowicz. Na nic to się jednak zdało wobec dobrej postawy chemiczek. Po ataku Kowalińskiej było już 13:8 dla miejscowych. Skuteczny blok podopiecznych Mariusza Wiktorowicza zakończył to ekscytujące widowisko. - Na pewno należy cieszyć się ze zwycięstwa jednak bardzo szkoda, że grając we własnej hali przy wspierających nas kibicach nie udało się tego zrobić za trzy punkty. Potwierdza się reguła, że grające na pierwszoligowym poziomie siatkarki są bardzo ambitne i swoim zaangażowaniem udowadniają, że aby je pokonać trzeba się solidnie napracować na parkiecie. I tak jak zawsze potwarzałem nikt nam zwycięstw nie podaruje, każdy punkt musimy wyszarpać na boisku. Od trzeciego seta zagraliśmy z prawdziwą sportową złością co przełożyło się bezpośrednio na nasze zwycięstwo w całym spotkaniu - powiedział po meczu Mariusz Wiktorowicz. PSPS Chemik Police - AGH Galeco Wisła Kraków 3:2 (12:25, 21:25, 25:15, 26:24, 15:10) PSPS Chemik Police: Hudima, Soter, Krzos (libero), Muhlsteinova, Kowalińska, Mróz, Mirek, Śliwa (libero), Zielińska, Pasznik, Krzosz, Raczyńska
�r�d�o: Gracjan Broda / chemik-police.info
relacjďż˝ dodaďż˝: gbroda |
|