Minimalna porażka na początek sezonu
Dużego niezadowolenia z wyniku oraz sposobu sędziowania w dzisiejszym (04.09) spotkaniu nie krył trener Gryfa Nowielin. Trudno się dziwić takiej reakcji, bo i nawet wśród gości panowała opinia, że sędzia popełnił kardynalne błędy, które po prostu nie powinny się zdarzyć nawet na boiskach B-klasy. Zdecydowanie więcej ich było na niekorzyść gospodarzy meczu.
Początek spotkania był wyrównany. Drużyny badały swoje możliwości. Dużo było walki w środku pola, ale bez typowo klarownych sytuacji bramkowych. W tym fragmencie meczu warta odnotowania była akcja z 22 minuty, gdzie goście przeprowadzają ładną akcję, po której oddają niecelny strzał na bramkę strzeżoną przez Kowalczyka.
5 minut później rajdem po lewej stronie popisuje się Krzysztof Słota, odgrywa piłkę do Szymkowicza, ten strzela płasko po ziemi, ale bramkarz wybija piłkę na rzut rożny. Ponownie w natarciu Gryf. Tyrajski odgrywa piłkę do Rudzińskiego a ten centruje w pole karne i minimalnie z piłką mija się Szymkowicz Mariusz, który przy celnym uderzeniu mógł wyprowadzić gospodarzy na prowadzenie.
Goście odpowiadają w 37 minucie. Jednak wykończenie akcji pozostawiało wiele do życzenia, choć trzeba przyznać, że w tej sytuacji powinien paść gol dla Goplany. 2 minuty później Słota uderza na bramkę, ale zdecydowanie za wysoko, choć miał przed sobą praktycznie tylko bramkarza i mógł zapytać go, w który narożnik ma trafić. Na pochwałę zasługują obaj boczni pomocnicy Gryfa Słota i Rudziński oraz środkowy Robert Betyna. Bardzo aktywni, często podłączający się w akcje ofensywne swojej drużyny. W końcówce zaznacza się lekka przewaga miejscowych. W 44 minucie faulowany jest Betyna Robert, ale o dziwo sędzia nakazuje grę. Kończy się pierwsza część spotkania, w której to swoje szanse miały obydwie ekipy. Na drugą część spotkania trener miejscowych wprowadza dwie zmiany. Za Radosława Rudzińskiego wchodzi Bułanowski Grzegorz, zaś za Stefańczyka Piotra Misztal Piotr. Już 2 minuty po wznowieniu meczu bardzo groźna akcja przyjezdnych, ale w zamieszaniu podbramkowym napastnik Goplany oddaje strzał ponad bramką. Nadchodzi decydująca jak się później okazało minuta meczu. Po ładnej akcji bramkę dla Żabowa zdobywa Rafał Kantor i mamy 0:1. Bardzo szybko chcieli odpowiedzieć gospodarze, a dokładniej Szymkowicz Mariusz, ale niestety oddaje zdecydowanie za lekki strzał głową i bramkarz nie ma problemu ze złapaniem futbolówki. Trzeba powiedzieć, że w pierwszych 15 minutach drugiej połowy przewagę posiadał zespół Goplany co udokumentował 2 groźnymi strzałami z dystansu, z którymi perfekcyjnie poradził sobie Damian Kowalczyk. Bardzo pewny punkt obrony Nowielinian. 61 minuta meczu i tu popis swoich umiejętności sędziowskich pokazuje arbiter spotkania nie dyktując ewidentnego karnego. Kopany z tyłu zostaje Betyna Robert, ale sędzia nie reaguje. Wcześniej zaś nie zauważył zagrania ręką obrońców Goplany i to dwukrotnie. W 65 minucie trener desygnuje do gry Marka Świętanowskiego, schodzi zmęczony Ireneusz Tyrajski. Zaznacza się przewaga Nowielina. 70 minuta, do wykonania rzutu wolnego podchodzi Szymkowicz Mariusz, ale zbyt płasko i trafia w mur. Zespół przyjezdnych gra nieco cofnięty. Sędzia, o którym nie powinno się pisać w ogóle lub przynajmniej mało znowu popełnia kardynalny błąd widząc spalonego, którego nie było co potwierdzili nawet działacze drużyny gości. Do końca meczu zostało jeszcze 15 minut. Pięknym zagraniem popisuje się Szymkowicz Mariusz, który odgrywa piłkę długim podaniem do Tomasza Szczapy, ten strzela, ale strzał blokują obrońcy. 78 minuta meczu gospodarze w natarciu, ale niestety z przewagi niewiele wynika. 80 minuta wchodzi Kempski Leszek za Krzysztofa Słotę. 3 minuty później mamy rzut wolny dla miejscowych, ale Misztal strzela niecelnie. Kolejny rzut wolny, ale ponownie fatalne wykonanie. Końcówka spotkania jest bardzo nerwowa. Goplana starała się odpowiadać akcjami zaczepnymi, ale bardzo szybko wracała do obrony, czasami nawet 8 zawodnikami. Gryf rzuca wszystkie siły by doprowadzić do remisu i w ostatnich minutach miał na to szanse. Najpierw z 4 metrów mając przed sobą praktycznie pustą bramkę główką nie trafia Świętanowski Marek, a była to 92 minuta meczu. A w 95 minucie nie popisuje się Kempski Leszek, który nie trafia czysto w piłkę mając przed sobą jedynie bramkarza. Zaraz po tym zagraniu sędzia decyduje się zakończyć spotkanie. Obaj zawodnicy rezerwowi mogli odmienić wynik meczu w samej końcówce i byłby to dużo bardziej sprawiedliwy wynik niż ten jakim zakończyło się spotkanie.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|