Jelenia Góra zdobyta
Po dramatycznym przebiegu spotkania Politechnika Koszalińska pokonała w Jeleniej Górze KPR 23:22 w ramach dwudziestej kolejki PGNiG Superligi kobiet w piłce ręcznej. Mecz pomiędzy obiema ekipami nie stało na wysokim poziomie. Gospodynie jak i przyjezdne popełniły w nim wiele dużych błędów, do tego piłkarki prezentowały niską skuteczność podczas rzutów na bramkę rywali. Koszalinianki zwycięstwo na wyjeździe mogą zawdzięczać Solomiyi Shyverskiej, dzięki której stracili jedynie 22 bramki, wielokrotnie ratowała ona biało-zielone przed stratą goli broniąc w sytuacjach sam na sam.
Podopieczne Waldemara Szafulskiego pojechały na to spotkanie osłabione brakiem Iwony Szafulskiej i Sylwii Lisewskiej. Jeleniogórzanki bardzo słaby grały w ataku. Po przerwie olbrzymie kłopoty miały przy pokonaniu Shyverskiej. Miejscowe nie potrafiły także wykorzystać momentów, gdy grały w przewadze po karach akademiczke. Pierwsza odsłona niedzielnej rywalizacji była wyrównana. Po dwunastu minutach na tablicy świetlnej był remis po 7, obie ekipy 'szły łeb w łeb'. Następnie koszalinianki zdobyły trzy bramki i po szesnastu minutach prowadziły 10:7. W drugiej części pierwszej połowy miejscowe zaczęły grać lepiej, co zaowocowało trafieniami, w 24 minucie prowadziły 12:10, a do przerwy 13:12.
O wyniku rywalizacji zadecydowało dwadzieścia minut drugiej odsłony. Piłkarki KPR w tym czasie nie potrafiły zdobyć bramki, marnowały wiele razy sytuację. Podopieczne Waldemara Szafulskiego natomiast budowały przewagę bramkową, w 52 minucie prowadziły 21:17. Po trafieniu Kobyłeckiej w 57 minucie było 23:19 i można było sądzić, że już po meczu. Pod koniec niedzielnej rywalizacji akademiczki pogubiły się jednak, miały wtedy problemy aby rozegrać składną akcję. Na minute przed zakończeniem spotkania jeleniogórzanki przegrywały jedną bramką. Lidia Marceluk zdobyła wyrównującą bramkę, lecz sędziowska dwójka Marcin Pytlik i Tomasz Kondziela, stwierdzili, że przy wykonaniu rzutu wolnego wspomniana powyżej piłkarka KPR przekroczyła linię pola karnego. Decyzja arbitrów sprawiła, że po meczu zostali oni pożegnani przez miejscowych sympatyków słowami: Drukarze, drukarze.
ďż˝rďż˝dďż˝o: sportowefakty.pl/własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|