Kolejna przegrana po fatalnej drugiej połowie
Nadal bez zwycięstwa na własnym parkiecie pozostaje SPR Pogoń Baltica Szczecin, która tym razem nie sprostała zespołowi KSS-u Kielce przegrywając dość wyraźnie 22:35 (14:15). Pierwsza część spotkania napawała jednak optymizmem. Świetna postawa zwłaszcza Agaty Cebuli oraz Adriany Płaczek 'niosła' szczecinianki ku sprawieniu niespodzianki. Niestety jednak nadzieje szybko i dość brutalnie zostały rozwiane W drugiej połowie. Widać było już ubytek sił, a to z kolei spowodowało, że pojawiły się niewymuszone błędy, któe przyjezdne skrzętnie potrafiły wykorzystać.
Wynik spotkania otworzyła Kamila Skrzyniarz już w pierwszej minucie zawodów. Dość szybko jednak wyrównała Sylwia Piontke. Następne bramki padły już po rzutach karnych. W ekipie gospodyń perfekcyjnie wykonywała je Agata Cebula, z kolei wśród kielczanek prym wiodła Stefka Agova.
Tę pierwszą można uznać za bohaterkę pierwszej połowy, w której aż 8-krotnie celnie rzucała na bramkę strzeżoną przez Małgorzatę Kawkę. Nie miała jednak ona takiego wsparcia wśród swoich koleżanek jak to miało miejsce wśród podopiecznych Zdzisława Wąsa. Pomiędzy 8 a 14 minutą sędziowie podyktowali aż 4 rzuty karne. Na bramki zamieniały je wspomniane już Cebula oraz Agova. Kielczanki potrafiły rzucić 3 bramki z rzędu i tak było między 19 a 21 minutą, ale podopieczne Roberta Nowakowskiego nie pozwalały na 'odjechanie' i w 25 minucie na tablicy świetlnej widniał ponowny remis 13:13. Kolejne trafienia Skrzyniarz oraz Paszowskiej pozwoliły w lepszych nastrojach zejść na przerwę KSS-owi.
Bardzo dobrze pierwsze 30 minut wspominać będą Cebula a także Adriana Płaczek. Ta druga z meczu na mecz pokazuje, że może być naprawdę bardzo mocnym punktem obrony. Mogą to potwierdzać udane interwencje po rzutach Marty Rosińskiej, Marzeny Paszowskiej czy też Joanny Drabik. W drugiej połowie nie był jednak to ten sam zespół. Gra wyglądała już zupełnie inaczej. Znowu wkradły się błędy, faule w ataku, straty, po których przyjezdne uruchamiały zabójcze kontry. Nawet słowa trenera Zdzisława Wąsa wypowiedziane zaraz po spotkaniu nie mogą być żadnym usprawiedliwieniem dla takiej gry Pogoni. - W drugiej połowie inaczej ustawiliśmy obronę i doszła do tego dobra skuteczność. Między 37 a 51 minutą można już mówić o katastrofie. Bramkę na swoim koncie zapisała wówczas jedynie Katarzyna Sabała, podczas gdy koleżanki z drużyny przeciwnej zdobyły ich aż 12. Niewątpliwie przesądziło to wyniku końcowym. Nawet wzięcie czasu przez Nowakowskiego niewiele pomogło. 4 bramki na swoje konto zapisała wspomniana już Skrzyniarz. Po 3 zaś dorzuciły Joanna Drabik, Marta Rosińska, Marzena Paszkowska i Stefka Agova. Kolejna przegrana stała się faktem. Szkoda tego spotkania, ponieważ ewentualna wygrana pozwoliłaby na złapanie kontaktu z resztą stawki, a tak przeciwniczki raczej się oddalają.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|