Wygrana Pogoni, świetna gra Douglasa
Szczecinianie w sobotę po raz pierwszy w tej rundzie wystąpili we własnej hali. Mecz z outsiderem miał zakończyć się łatwym zwycięstwem gospodarzy. Kibice doczekali się 'happy endu', ale momentami było naprawdę ciężko.
GKS Tychy przyjechał do Szczecina jako ostatni zespół w tabeli, z chęcią przerwania fatalnej passy pięciu przegranych z rzędu. Podopieczni Grzegorza Morkisa zagrali w Szczecinie z nożem na gardle, tym bardziej, że ich rywale ze strefy spadkowej zaczęli ostatnio gromadzić punkty. 'Zero-czwórka' była na fali wznoszącej, po dwóch kolejnych wygranych. Zadaniem trenera Gerarda Juszczaka i jego zawodników było utrzymanie tego progresu.
Już od pierwszych sekund widać było, że w tym spotkaniu grę prowadzić będzie Pogoń '04. Szczecinianie prezentowali futsal taktyczny, dojrzały, a GKS grał 'na żywioł'. Z takimi zespołami gra się piekielnie ciężko, gdyż... nigdy nie wiadomo, jaki wariant zastosują. Być może w tym właśnie należy upatrywać przyczyn tego, że po czterech minutach 'zero-czwórka' przegrywała. Prowadzenie gościom dał Wojciech Ćwielong. Na odpowiedź gospodarzy czekaliśmy do 10 minuty. Po ofensywnej akcji Pogoni '04 w polu karnym ręką interweniował Roman Trojanowski. Sędzia uznał, że gdyby nie zachowanie zawodnika GKS, piłka wpadłaby do siatki i pokazał mu czerwoną kartkę. Podyktował też rzut karny dla szczecinian, który na bramkę zamienił Maksim Moskaliuk. Niedługo później tyszanie popełnili szóste przewinienie. Tym razem jednak Moskaliuk pomylił się (nie wykorzystując przedłużonego rzutu karnego). Tuż przed przerwą Douglas Dos Santos zaskoczył bramkarza gości i do szatni Pogoń '04 udała się z jednobramkową przewagą.
W przerwie spotkania na kibiców czekało losowanie atrakcyjnych nagród. Odbył się również konkurs rzutów karnych, którego uczestnicy zostali nagrodzeni ciekawymi upominkami. Obraz gry po przerwie nie uległ zmianie. GKS w dalszym ciągu szarpał, ale to Pogoń '04 prowadziła grę. Mimo tego, znów goście pierwsi strzelili gola. Na listę strzelców wpisał się Kamil Fijoł. Osiem minut przed końcem świetną akcję rozegrali Łukasz Żebrowski i Moskaliuk. Jej efektem był gol zdobyty przez Ukraińca. W 36. minucie popisał się Douglas. Brazylijczyk najpierw odzyskał straconą piłkę, następnie przedarł się pod bramkę tyszan, gdzie na raty zdobył gola. W końcówce kontaktowe trafienie zaliczył Adam Wolak, ale rywale nie byli w stanie wyrwać Pogoni '04 zwycięstwa. Bohaterem meczu wybrano Douglasa, który w nagrodę otrzymał pamiątkową statuetkę.
�r�d�o: www.pogon04.szczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: nitek91 |
|