Podział punktów w Policach
Po dwóch wygranych z rzędu piłkarze Chemika Police na własnym boisku podejmowali Gryfa Słupsk. I choć spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem to kibice nie mogli narzekać na nudę. Odrobinę emocji dostarczyli sędziowie spotkania którzy nie uznali trzech bramek, a jeden z fauli przed polem karnym 'nagrodzili' zaledwie żółtą kartką. Ostatecznie trenerzy obu zespołów po meczu zgodnie stwierdzili, że podział punktów nie skrzywdził żadnej z drużyn.
Chemik: Ochal - Raczak, Janicki, Hajdukiewicz, Rembisz, Baranowski (74' Maśniak), Szmit, Jóźwiak (90' Staszewski), Górski, Jakuszczonek (79' Krawiec), Wydurski (62' Kurant)
Gryf: Piechota - Bukowski, Szałek, Sarna, Batista, Pietas (68' Siarnecki), Waleszczyk (90' Świdziński), Pytlak (60' Stasiak), Kozłowski (78' Oleszczuk), Kryszałowicz, Gibczyński Statystyki (Chemik - Gryf): Strzały celne: 4 - 3 Strzały niecelne: 4 - 3 Faule: 10 - 20 Żółte kartki: 3 - 4 (Raczak, Wydurski, Jakuszczonek - Pytlak, Szałek, Sarna, Oleszczuk) Rożne: 3 - 6 Spalone: 3 - 5 Sędziowali: Maciej Brzozowski - Mariusz Kobylak, Tomasz Wilkanowski (Pomorski ZPN) Pogoda: przejściowe zachmurzenie, 12 st. C Widzów: 200 (w tym 34 ze Słupska) W pierwszej połowie spotkania groźne akcje drużyn można było policzyć na palcach jednej ręki. Dziesięć minut po rozpoczęciu spotkania Damian Górski wrzucał piłkę z prawego skrzydła, a na 6 metrze na wślizgu podania nie sięgnął Mateusz Jakuszczonek. Kilka minut później to Górski miał wymarzoną akcję która musiała zakończyć się bramką. Prostopadłą piłkę zagrał Jakuszczonek, Górski z boku pola karnego minął bramkarza i mając przed sobą pustą bramkę strzelił po ziemi. Wszyscy widzieli już piłkę w siatce, niestety metr przed bramką ofiarnym wślizgiem na róg piłkę wybił wychowanek Chemika grający w Słupsku - Michał Szałek. W 23 minucie w pole karne dośrodkował Mariusz Szmit, przewagę centymetrów nad Górskim dobrze wykorzystał Dariusz Piechota który pewnym chwytem złapał piłkę. W tej części spotkania Gryf był w stanie odpowiedzieć jedynie słabiuteńkim strzałem z dystansu Pawła Waleszczyka i nieco groźniejszym Szymona Gibczyńskiego, który po interwencji Marcina Ochala wylądował na rzucie rożnym. Tuż przed końcem pierwszej połowy po strzale Marcina Wydurskiego Chemik mógł objąć prowadzenie. Niestety po zagraniu Damiana Górskiego z prawego skrzydła Wydurski z 8 metrów nie trafił w bramkę. Akcja w stylu pytanie do bramkarza: „w który róg posłać piłkę”. Pierwszy groźny atak drugiej połowy miał miejsce w 53 minucie. Paweł Kryszałowicz zagrał prostopadle do Patryka Pytlaka, podanie prosto pod nogi Gibczyńskiego nieszczęśliwie wybił Marek Hajdukiewicz. Napastnik Gryfa nie zdążył jednak strzelić bo do piłki u jego nóg rzucił się Ochal. Pięć minut później fantastyczną akcję wykonali Górski, Rembisz i Jakuszczonek. Górski z prawej strony pola karnego zagrał z klepki do Przemka Rembisza, podał wzdłuż 4 metra prosto na nogę Jakuszczonka, który umieścił piłkę w pustej bramce. Niestety sędzia spotkania dopatrzył się pozycji spalonej Górskiego i gola nie uznał. Kilka minut później sędzia ponownie popełnił poważny błąd. Po podaniu z głębi pola Jakuszczonek zbliżał się do pola karnego i został wycięty przez Patryka Pytlaka. Pytlak ujrzał zaledwie żółtą kartkę, a powinien czerwoną bo przerwał akcję po której Jakuszczonek znalazłby się sam na sam z bramkarzem. W 60 minucie trener Polakowski wprowadzając na boisko Łukasza Stasiaka wykazał się niezłym nosem. Zaledwie kilkadziesiąt sekund po wejściu na boisko Stasiak po prostopadłym podaniu Kryszałowicza umieścił piłkę w bramce Marcina Ochala. Sędzia Brzozowski ponownie jednak nie uznał bramki. Kolejna szansa dla Chemika miała miejsce w 68 minucie gdy po dośrodkowaniu Jakuszczonka Michał Szałek pośliznął się i desperacko odegrał piersią do Tomasza Bukowskiego. Wykop Bukowskiego został zablokowany przez Górskiego, niestety Piechota natychmiast dopadł do piłki. Dziesięć minut przed końcem spotkania Jakuszczonek zagrał do Górskiego w pole karne. Górski wymienił podanie z klepki, po czym strzelił i po rykoszecie od Szałka piłka wylądowała w bramce. Niestety i tym razem nie uznano gola, niesłusznie dopatrując się spalonego. W ostatniej minucie spotkania z prawej strony piłkę otrzymał Michał Maśniak, zwodem położył Szałka i lewą nogą uderzył prosto w środek bramki. Taki strzał nie miał szans zaskoczyć Piechoty który pewnym chwytem złapał futbolówkę. Michał Zygoń (trener Chemika): Mecz z gatunku tych, w których kto strzeli jedną bramkę ten wygra. Statystyki Gryfa pokazywały, że to zespół który albo remisuje, albo wygrywa różnicą bramki. Ataki pozycyjne, pewna obrona na zasadzie by nie stracić bramki. A z przodu jak się uda to coś tam strzelimy. W pierwszej połowie super dwie akcje bramkowe, w drugiej strzelamy dwie bramki których nam nie uznano. Mecz pożyteczny ze względu na ciężar gatunkowy, zespół doświadczony widać, że ograny. My wytrzymaliśmy ciśnienie, nie poddaliśmy się młodzieńczej brawurze. Mecz zdecydowanie na remis. My choć jesteśmy spadkowiczami, to personalnie jesteśmy bardziej beniaminkiem i właściwie to jestem zadowolony z remisu z tak doświadczoną drożyną. Wojciech Polakowski (trener Gryfa): W ogóle mecz na 0:0 i chyba żadnej z drużyn nie skrzywdził. Chemik miał swoje sytuacje, my też mieliśmy. Gdyby policzyć akcje to pewnie również byłby remis. Mecz senny, my po ostatniej porażce u siebie chcieliśmy wywieźć trzy punkty. W drugiej połowie szanse miał Gibczyński, w pierwszej Chemik też miał akcje. My graliśmy na wyjeździe, cieszę się z punktu wyjazdowego choć jesteśmy w trudnej sytuacji w tabeli. Paweł Kryszałowicz (zawodnik Gryfa): Mecz na remis, ale chyba więcej klarownych sytuacji miał Chemik. Na meczu wyjazdowym w Policach nastawiliśmy się przede wszystkim na grę z kontry i wywalczyliśmy jeden punkt. Podział punktów chyba jednak sprawiedliwy mimo, nieznacznej przewagi Chemika. Istniało ryzyko, że dzisiaj nie zagram. Przed meczem nie trenowałem bo bolała mnie trochę pachwina. Michał Szałek (zawodnik Gryfa): Myślę, że remis zasłużony. My przyjechaliśmy tutaj po trzy punkty. Police przed sezonem być może skazywane na spadek, cieszę się że jest inaczej. Serce zawsze będzie biło dla Polic. Co do akcji Górala, to sytuacja wymagała aby asekurować bramkarza, cofnąłem się i udało mi się wybić strzał Damiana. Pobyt w Gryfie to na pewno nie jest krok w tył, ale w obecnym sezonie liczyłem na coś więcej, na walkę o awans.s
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |