Fatum remisów trwa
Można powiedzieć, że fatum remisów prześladuje kołobrzeską Kotwicę.
W czwartym z rzędu meczu nasi piłkarze tylko zremisowali. Tym razem nie udało się pokonać sosnowieckiego Zagłębia, które po zmianie trenera zagrało bardzo ambitnie i zasłużenie wywalczyło cenny punkt. Po meczu w Janikowie wydawało się, że gra naszych piłkarzy będzie już coraz lepsza. Niestety kibice zgromadzeni na kołobrzeskim obiekcie mogą czuć się zawiedzeni. Było mało składnych kombinacyjnych akcji. Dużo więcej przewinień, rwanych prób zdobycia bramki, a przede wszystkim zabrakło bramek. Dogodnych okazji było jak na lekarstwo i można je wymienić na palcach jednej ręki. Niemniej jeżeli jednak były stwarzane to można było pokusić się o ich finalizację.
Maciej Gostomski dopiero w 26. minucie wykazał się swoimi umiejętnościami. Po dośrodkowaniu jednego z bardziej aktywnych w tym meczu - Władysława Sawczuka, Krzysztof Rusinek uderzał głową, ale końcami palców golkiper gości wybił piłkę na rzut rożny. W tej części spotkania zobaczyliśmy jeszcze jeden groźny strzał. Michał Pietroń dopadł na 19. metrze niezbyt mocno wybijaną przez obrońców Zagłębia futbolówkę, ale jego uderzenie zostało skierowane za linię końcową bramki rywali.
W drugiej części Waleczne Serca grające z wiatrem. Najpierw dwie minuty po wznowieniu gry niezbyt precyzyjnie głową piłkę trącił Stankiewicz, a futbolówka nieznacznie minęła celu. 10. minut później Gostomski wykazał się nie lada refleksem. Honorat Stróż uderzył piłkę z około 40. metra. Ta z podmuchem wiatru o mało nie wpadła do bramki, nie ruszona przez innych zawodników. Futbolówka odbiła się na około 11. metrze i zmierzała w samo okienko, ale na posterunku był młody golkiper Zagłębia. Rywale oddali pierwszy celny strzał dopiero w 70. minucie meczu. Krzysztof Myśliwy, najskuteczniejszy napastnik rywali uderzał z 20. metra, ale wprost w rękawice Sobańskiego. Goście z Sosnowca mieli sporo pretensji o sytuację z końcowych fragmentów gry, gdy piłka po strzale jednego z ich zawodników uderzyła w rękę Kamila Stankiewicza. Sędzia uznał, że nie było to celowe zagranie i nie podyktował jedenastki, o co sporo pretensji mieli goście. Remis w tym meczu nie powinien krzywdzić żadnej ze stron. Goście zagrali pod wodzą nowego - starego trenera z wielkim zaangażowaniem i ku uciesze swoich 13. kibiców obecnych na obiekcie nie przegrali. Kotwicy pozostaje w końcu zacząć wykorzystywać stwarzane okazje. Najbliższy mecz będzie ku temu doskonałą okazją. Kotwica, która nie przegrała od 8. października zeszłego roku musi w końcu odblokować swe armaty i zacząć skutecznie strzelać na bramkę rywali. Teraz przed piłkarzami II ligi miesiąc zmagań, który odpowie na wiele pytań. Kotwica Kołobrzeg - Zagłębie Sosnowiec 0:0 Widzów: 1300 Żółte karki: Stróż - Pietrzak Sędziował: Tomasz Tobiański (Gdańsk) Składy: Kotwica: Sobański - Stankiewicz, Woropajew, Grocholski, Kaciczak - Zhdanow, M. Pietroń (77. Ł. Pietroń), Rusinek (66. Misztal), Stróż, Sawczuk (87. Marciniak) - Ziatyk. Zagłębie: Gostomski - Kłoda, Białek, Balul, Łuczywek - Bodziony, Skórski, Szatan, Pietrzak (86. Wróbel) - Myśliwy (90. Dorobek), Socha (67. Filipowicz)
�r�d�o: www.kotwicakolobrzeg.info
relacjďż˝ dodaďż˝: mane18 |
|