Wałczanie zagrali dobrze w Dobrej
Ciekawie zapowiadał się mecz beniaminka I ligi z czołowym zespołem ubiegłorocznych rozgrywek. Emocji nie zabrakło, jednak pewne zwycięstwo odnieśli wałeccy oldboje. Chociaż gospodarze nie zagrali źle, to jednak doświadczenie gości wzięło górę. Mecz w Dobrej stał na...dobrym poziomie, walczono ostro ale fair.
Do Dobrej wałczanie wybrali się z duszą na ramieniu. Skromny liczebnie skład, do tego w bramce nominalny prawy obrońca, więc ich obawy były uzasadnione. Taktyka wałczan była prosta: nie pozwalać gospodarzom na oddawanie strzałów, utrzymywać się jak najdłużej przy piłce i wyprowadzać szybkie kontry. Plany udało się zrealizować w 100 procentach, więc wygrana nie dziwi, no może trochę jej rozmiary. Gospodarze wbrew pozorom nie zagrali źle, jednak to my prawie przez cały mecz mieliśmy przewagę, wypracowaliśmy sobie więcej okazji bramkowych, z których wykorzystaliśmy tylko pięć. Pierwszego gola zdobył w 15 minucie głową Romek Żerebiło, wykorzystując precyzyjne dośrodkowanie z rzutu rożnego Tadka Leśniaka. Z prowadzenia cieszyliśmy się tylko kwadrans, bo jeden z napastników Sarmaty wykorzystał niezdecydowanie dwóch naszych zawodników i strzałem z narożnika pola karnego pokonał Leszka Kisilewicza. Do przerwy był remis, chociaż szanse na podwyższenie rezultatu mieli m.in. Jacek Rutkowski, Jasiu Miszczak i Krzysiek Smodis. Drugie czterdzieści pięć minut to jeszcze lepsza nasza gra i cztery bramki. Najpierw w 55 minucie Smodi wykorzystał podanie Maria Gramatyki i strzałem w długi róg pokonał bramkarza Sarmaty. 10 minut później Tomek Iłowiecki przelobował bramkarza gości, wykorzystując idealne podanie Romka Żerebiło. Gratulacje za filmowego gola, tym bardziej, że Iłek debiutował w rozgrywkach. Na 4:1 w 72 minucie podwyższył Mario Gramatyka, pewnym strzałem z 12 metrów kończąc indywidualną akcję drugiego debiutanta, Jacka Rutkowskiego. Piątego, a swojego drugiego gola na 10 minut przed końcem zdobył Krzysiek Smodis, nie mając z 3 metrów żadnych problemów z umieszczeniem piłki w bramce załamanych już gospodarzy. Przy tym golu asystę zaliczył Mario Gramatyka, wcześniej odbierając piłkę w szesnastce nonszalancko grającemu stoperowi Sarmaty. Więcej goli już nie zdobyliśmy, chociaż okazji było jeszcze kilka. relacjďż˝ dodaďż˝: kpt |
|