Szczęśliwy remis
Spotkanie z Lechem Poznań elektryzowało szczecińskich kibiców już od jakiegoś czasu. Po pierwsze to Lech, po drugie pierwszy raz od długiego czasu na Twardowskiego oficjalnie mieli zasiąść kibice gości, po trzecie w końcu otworzono większość stadionu i mogło pojawić się na nim siedemnaście tysięcy ludzi. Bilety na mecz sprzedawały się jak ciepłe bułeczki, a na różnych forach niektórzy oferowali je w znacznie przewyższających wartość cenach.Był to towar deficytowy na szczecińskim podwórku. Fani granatowo - bordowych liczyli na dobry wynik Portowców, swoich nadziei nie kryli też przyjezdni. Trener Jens Gustafsson na przedmeczowej konferencji życzył sobie aby jego zespół zagrał równy mecz. Po raz kolejny okazało się jednak, że granatowo - bordowi dobrze grają tylko jedną połowę.
Pierwszy okazję do objęcia prowadzenia miał Lech, ale Ishak nie trafił do bramki z okolic jedenastego metra. Gospodarze wyszli na prowadzenie kilka minut później. Akcję wyprowadził Łęgowski, podał do Almqvista, ten dograł na środek, Łęgowski nie zdołał pokonać bramkarza gości, ale na posterunku był Sebastian Kowalczyk, który skierował piłkę do siatki. Pogoń ruszyła do ataku, dobrze współpracowali Grosicki z Borgesem, często otwierając drogę do bramki, strzeżonej przez Filipa Bednarka. W 20 minucie obrona Pogoni pogubiła się, co skrzętnie wykorzystał kapitan Lecha Mikael Ishak, pokonując Dante Stipicę. Wszystko zaczynało się od nowa. Po kilku minutach ładną akcję wyprowadził ponownie Almqvist, ale Kami Grosicki posłał futbolówkę wprost w ręce golkipera Lecha. Do końca pierwszej połowy obie drużyny stworzyły sobie kilka okazji, ale piłka nie znalazła drogi do bramki rywala. Przy czym Lech nabierał rozpędu.
Pogoń otrzymała cios chwilę po zmianie stron. Zagranie w pole karne od Ishaka wykończył Skóraś. Jak wykazały telewizyjne powtórki arbiter spotkania powinien odgwizdać faul na Borgesie i bramka nie powinna zostać uznana. Paweł Raczkowski bronił swojej decyzji, ale eksperci w Canal Plus nie mieli wątpliwości co do jej zasadności. Granatowo - Bordowi popełniali coraz więcej błędów. Kilka kiksów zaliczył Kostas Triantafyllopoulos, ale mimo wszystko szczęście dopisywało gospodarzom. W 60 minucie na boisku pojawił się Kacper Smoliński, niestety młody zawodnik Pogoni po kontakcie z jednym z zawodników Lecha już po dwóch minutach zmuszony był opuścić boisko. W jego miejsce wszedł Vahan Bichakhchyan. W 72 minucie Douglas nieprzepisowo powstrzymywał Bichakhchyana, za co zobaczył zółty kartonik. Portowcy mają problem z wyprowadzeniem składnej akcji w drugiej połowie, w międzyczasie boisko opuścił praktycznie nie widoczny po zmianie stron Kamil Grosicki, W doliczonym czasie gry szczęście uśmiecha się do Pogoni. Douglas nieprzepisowo fauluje w polu karnym Bartkowskiego i sędzia po konsultacji z Varem dyktuje rzut karny. Piłkarz Lecha ogląda drugi żółty i czerwony kartonik i schodzi z murawy. Do piłki podchodzi Kamil Drygas i przy aplauzie szczecińskich kibiców zamienia jedenastkę na gola. Mecz kończy się szczęśliwym remisem 2:2.
�r�d�o: wlasne
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|