W sobotę Błękitni Stargard mają zagrać z jednym z najbardziej utytułowanych zespołów ligi - Gryfem 95 Słupsk.

Czy do spotkania jednak dojdzie? Raczej tak, ale tylko raczej.

Sobotni mecz rozpocznie się o godzinie 11, dlatego trener gryfitów Wojciech Polakowski chciał aby zawodnicy przyjechali do Stargardu już w piątek.
Okazuję się jednak że beniaminka III ligi nie stać na wyjazd dzień przed meczem i są obawy że w ogóle nie przystąpią do sobotniego pojedynku.

- Nie mamy pieniędzy, skończyły się i jesteśmy pod ścianą - mówi na łamach Głosu Pomorza Paweł Kryszałowicz zawodnik i jednocześnie dyrektor sportowy klubu. - Coraz bardziej się zniechęcam. Zrobiliśmy wynik, gramy w Bałtyckiej III lidze, chcemy godnie reprezentować miasto, ale mamy coraz większe kłopoty. Nie mogę dopłacać do klubu z własnej kieszeni - nie ukrywa Kryszałowicz. Dalsza egzystencja klubu stanęła pod znakiem zapytania - dodaje były reprezenat kraju.




własne, Głos Pomorza