Równanie w górę
Przed rozpoczęciem meczu zawodnicy obu drużyn ustawili się na kole, co wyglądało jakby za chwilę miała być minuta ciszy.
Ale tym razem powód był diametralny, tzn. bardzo radosny. Koledzy z drużyny, w imieniu zarządu i całego klubu, a także kibiców, wręczyli kwiaty i skromny upominek Pawłowi Iskrze, który dziś rano wstąpił w związek małżeński z Sandrą. Oczywiście redakcja serwisu obiema rękoma podpisuje się pod gratulacjami i życzeniami wszelkiej pomyślności. Po prostu: niech Wam się szczęści. A co do samego meczu... No cóż, trzeba przyznać, że nie stał on na najwyższym poziomie, ale pamiętajmy też o tym, że nie jest to etap, w którym stawia się na czarowanie piękną grą publiczności, której zresztą nie ma, a raczej nie wolno być.
Na początku w posiadaniu piłki częściej byli goście i nawet trawa była bardziej deptana na połowie Floty, ale nie wynikało z tego nic. Za to w 16 minucie z ostrego kąta huknął Prawucki, lecz Mikołajczakowi udało się z pomocą szczęścia wybić tuż nad poprzeczkę. Minutę później z daleka Szewczuk trafił w obronę, a próba dopełnienia przez Jóźwiaka była niecelna. Ze strony gości w 23 Zaborowski z wolnego strzelił wysoko nad poprzeczkę, a w 37 spróbował Zbiranek, tyle że zbyt lekko. Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy technicznie głową uderzył Wawrzyniak, ale obok bramki.
Gra ożywiła się po przerwie. Było już szybsze tempo i ciekawsze akcje. W 58 minucie sędzia podyktował rzut karny za faul Boksińskiego na Pedzie. Do piłki podszedł Iskra i przyznam, że w tym momencie zamarłem, z obawy czy wytrzyma presję w tak ważnym dla niego dniu. Ale podjął się i strzelił pewnie nad rzucającym się w prawą stronę bramkarzem. Szansa na podwyższenie była w 76, kiedy po bitym przez Kopcia wolnym, Stasiak z głowy trafił w ziemię. Ze strony gości próbę zza pola karnego podjął Chruścicki, ale na posterunku był Kusztan. W 1 minucie czasu doliczonego z 8 metrów uderzył Peda lecz dobrze ustawiony Mikołajczak piłkę odbił. Mecz, jak napisałem wyżej, nie był czarujący, ale wynik 1-0 jest chyba jedynym odzwierciedlającym to, co działo się na boisku. Pozytywne dla nas jest to, że w odróżnieniu od poprzedniego spotkania z Nielbą, tym razem nie było rozluźnienia po strzelonej bramce. A to, jakby nie patrzeć, już postęp. Sobotni mecz przypadł w 64. rocznicę powstania klubu. Tym bardziej więc fajnie, że był on wygrany. A to wcale nie byle co; po raz ostatni u siebie wygraliśmy 24 października 2020 z Gryfem Wejherowo 3-1, potem były 2 wygrane wyjazdowe z zespołami wyżej notowanymi, ale w Świnoujściu mogliśmy cieszyć się tylko remisem z Bałtykiem Gdynia. Niech więc to jubileuszowe zwycięstwo będzie początkiem przełamania. Tyle, tylko, że najbliższy mecz w Świnoujściu za ponad miesiąc, 22 maja.
�r�d�o: http://mksflota.swinoujscie.pl/Waldemar Mroczek
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|