Nieudana inauguracja Pogoni
Nie tak wyobrażali sobie inaugurację nowego sezonu kibice Pogoni Szczecin. Duma Pomorza przegrała na własnym stadionie z Wisłą Kraków 1:2. Bramki dla zwycięzców już na początku meczu zdobyli Carlitos oraz Petar Brlek. Gospodarze odpowiedzieli jedynie trafieniem Adama Gyurcso z rzutu karnego. Po letniej zmianie trenera i zatrudnieniu Macieja Skorży, szczecińscy kibice oczekiwali poprawy przynajmniej stylu gry Portowej jedenastki. Pierwsze spotkanie pokazało jednak, że trenera czeka jeszcze dużo pracy, nim jego zawodnicy będą przynosić swoim kibicom radość.
Początek piątkowego spotkania nie zapowiadał tego, co wydarzyło się kilkanaście minut później. Od pierwszego gwizdka sędziego szczecinianie przejęli inicjatywę i starali się zagrozić bramce rywali. Już w dziesiątej minucie publiczności z dobrej strony zaprezentowali się skrzydłowi Pogoni. Marcin Listkowski szybko wyprowadził piłkę z własnej połowy i odegrał do Adama Gyurcso. Węgier ściął do środka i po minięciu rywala uderzył sprzed pola karnego. Choć uderzenie było niecelne, to kibice zobaczyć mogli zalążek dobrej akcji.
Kolejne minuty zdecydowały o dalszym przebiegu spotkania, gdyż w przeciągu trzech minut krakowianie wyprowadzili dwa ciosy zakończone trafieniami. W 16 minucie obrońcy Pogoni faulowali przed własnym polem karnym, piłkę ustawił sobie Carlitos i uderzeniem przy samym słupku nie dał szans debiutującemu w tym meczu Łukaszowi Załusce. Chwilę później było już 0:2. Stratę w środkowej części boiska zanotował Sebastian Rudol, Wisła wyprowadziła szybką akcję, którą na bramkę zamienił Petar Brlek. Portowcy byli zagubieni i nic nie wskazywało na to, że mogą w tym meczu powalczyć jeszcze o pozytywny wynik. Wydawało się wręcz, że to przyjezdni podwyższą prowadzenie. Jednak niespodziewanie wówczas pojawiła się nadzieja na poprawę wyniku. Po zagraniu Ricardo Nunesa piłkę ręką we własnym polu karnym zagrał obrońca Wisły i sędzia po krótkim zastanowieniu wskazał na jedenasty metr. Piłkę na wapnie ustawił sobie Adam Gyurcso i pewnym uderzeniem pokonał Juliana Cuesta. Bramka podziałała mobilizująco na Pogoń i już chwilę później mógł być remis. Ponownie w pole karne dogrywał Ricardo Nunes, najwyżej wyskoczył Jarosław Fojut, jednak piłka minimalnie minęła bramkę rywali. Kolejną okazję do wyrównania Portowcy mieli w doliczonym czasie gry, po zagraniu z lewej strony piłka szczęśliwe trafiła do wprowadzonego chwilę wcześniej Dawida Korta, ten uderzył silnie, jednak kapitalnie interweniował bramkarz rywali. Po zmianie stron pierwsi zaatakowali gospodarze. Po dobrej akcji Pogoni w polu karnym Wisły zameldował się Adam Gyurcso, uderzył po krótkim słupku, jednak góra w tym starciu był bramkarz rywali. Od tego momentu na boisku działo się niewiele, gra toczyła się przeważnie w środkowej strefie boiska. Na kolejną akcje Pogoni trzeba było czekać niemalże pół godziny. Wówczas ponownie w pole karne wdarł się Adam Gyurcso, jednak tym razem uderzył bardzo słabo i niecelnie. Wisła przez całą drugą połowę starała się rozbijać ataki Portowców i wychodziło jej to bezbłędnie. Szczecinianie nie byli w stanie zmienić wyniku spotkania, a w doliczonym czasie gry dużo nie brakowało, aby wynik podwyższyła drużyna gości. Po szybkiej kontrze górą w pojedynku sam na sam był jednak bramkarz Pogoni Łukasz Załuska.
ďż˝rďż˝dďż˝o: Własne
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|