![]() Goście świetnie weszli w to spotkanie i po trójkach Bryce’a Browna oraz Zaca Cuthbertsona prowadzili już 0:13! Dopiero po ponad trzech minutach niemoc gospodarzy przełamał Aleksander Dziewa. Przewaga szczecinian wzrosła w pewnym momencie aż do 16 punktów! Dziewa nadal był bardzo aktywny, a swoje starał się robić też Jeremiah Martin - to sprawiało, że WKS Śląsk nawiązał rywalizację. Po 10 minutach było jednak 14:27! Drugą kwartę wrocławianie rozpoczęli od swojej rewelacyjnej serii 12:0 i po trójce Jakuba Nizioła przegrywali już tylko punktem! Po chwili do remisu doprowadził Martin. Teraz to King miał spore problemy ze swoją ofensywą. Mimo tego, nie pozwalał już rywalom na zbyt dużo. Ostatecznie wygrywał po pierwszej połowie - 36:39.
![]()
![]() Pierwsza kwarta to zdecydowana przewaga BM Stali Ostrów Wielkopolski. Szczecinianie mieli problem z dynamiczną obroną gości. Stalówka wygrała tę część meczu 26:12. W drugiej kwarcie losy starcia odmienił Bryce Brown. Amerykanin trafił 4 trójki, dobrą zmianę dał też Hamilton i King doprowadził do remisu!
![]() Tak naprawdę przed sezonem raczej nikt nie spodziewał się, że drużyny ze Szczecina i Ostrowa Wielkopolskiego będą walczyły w półfinale Energa Basket Ligi. Po świetnych rozgrywkach zasadniczych, zakończonych odpowiednio na drugim i trzecim miejscu, przyszedł czas na ćwierćfinały. King potrzebował aż pięciu meczów, aby pokazać, że jest lepszą drużyną od Anwilu Włocławek. Awans to największy sukces w historii klubu! BM Stal z kolei w trakcie sezonu wywalczyła Superpuchar Polski i wygrała rozgrywki ENBL, a w ćwierćfinale w trzech meczach zwyciężyła z Grupa Sierleccy Czarnymi Słupsk.
![]() Drużyna trenera Arkadiusza Miłoszewskiego była w pełni skoncentrowana. Skupiona na założeniach defensywnych. Od początku meczu numer pięć była świadoma, jaka jest stawka - przejście do historii szczecińskiej koszykówki.
![]() W drugim meczu serii to Anwil Włocławek wszedł w mecz lepiej skoncentrowany. King Szczecin grał trochę pod dyktando Rottweilerów. Brakowało fizycznej odpowiedzi na warunki Anwilu. Wilki Morskie walczyły jednak z całych sił. Po pierwszej połowie goście prowadzili 41:35.
![]() Początek spotkania był raczej wyrównany, ale to gospodarze mieli inicjatywę w ataku. Po późniejszej trójce wracającego do gry Jeana Salumu prowadzili już siedmioma punktami. Następnie podobny rzut Jarosława Zyskowskiego oznaczał nawet dziewięć punktów różnicy. Straty lekko odrabiał niezwykle aktywny Kacper Borowski, ale po 10 minutach było 25:16. Drugą kwartę od małej serii 7:0 rozpoczęli przyjezdni i po zagraniu Zaca Cuthbertsona przegrywali już tylko dwoma punktami! Sopocianie zareagowali błyskawicznie, a po rzutach wolnych Strahinji Jovanovicia byli ponownie lepsi o 10 punktów. Lepiej zaczął prezentować się jednak Andrzej Mazurczak - głównie dzięki niemu pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 40:35.
![]() Zdecydowanie lepiej w to spotkanie weszli gospodarze, którzy po trafieniach z dystansu Filipa Struskiego i Marcina Nowakowskiego prowadzili sześcioma punktami. Stargardzianie krok po kroku odrabiali straty, w czym pomagali Karol Gruszecki oraz Barret Benson. Po chwili do remisu doprowadził Adam Brenk. Ostatecznie m. in. Mateuszowi Szczypińskiemu po 10 minutach było 20:18. W drugiej kwarcie Szczypiński nadal był bardzo aktywny, a dzięki jego kolejnej trójce zespół z Łańcuta uciekał nawet na siedem punktów. Z drugiej strony świetnie radził sobie Ajdin Penava - po jego wsadzie był już kolejny remis! Ostatecznie po jego rzucie wolnym pierwsza połowa zakończyła się korzystnie dla przyjezdnych - 38:39. |
|