historia:

Początek historii

Początek działalności klubu Widzew sięgają 1910 roku. Dokładnie 5 listopada w Piotrkowie Trybunalskim w rejestr zostało wpisane Towarzystwo Miłośników Rozwoju Fizycznego w Widzewie (TMRF), a tydzień później tzn. 12 listopada 1910 roku statut klubu został podpisany przez carskiego gubernatora. Piłkarski zespół TMRF brał udział w mistrzostwach miasta Łodzi, nie osiągając jednak znacznych sukcesów. W swym inauguracyjnym meczu przegrał 0:1 z drużyną Victorii Łódź. Z chwilą wybuchu I wojny światowej działalność klubu została zawieszona.

Współczesna nazwa wywodzi się z 1922 roku, kiedy to 24 stycznia grupa działaczy widzewskiej PPS zwołała walne zgromadzenie założycielskie Robotniczego Towarzystwa Sportowego Widzew. W statucie klubu podkreślono wyraźnie, że jest on kontynuatorem i spadkobiercą TMRF oraz nawiązuje do działalności poprzednika. Prezesem klubu wybrany został Bolesław Świerożewicz.

Pierwsze sukcesy

W latach siedemdziesiątych do klubu sprowadzono m.in. Tadeusza Gapińskiego, Wiesława Surlita, Zdzisława Kostrzewińskiego, Pawła Janasa, Tadeusza Błachno, Andrzeja Pyrdoła. W sezonie 1974/75, po 27 latach gry w niższych ligach klub wywalczył upragniony awans. Rozpoczęła się nowa epoka w historii klubu jak również całej polskiej piłki.

W pierwszym sezonie po powrocie do ekstraklasy zespół wzmocniony Zbigniewem Bońkiem zajął 5 miejsce. W następnym sezonie Widzew wzmocniony wszechstronnym Mirosławem Tłokińskim zdobył wicemistrzostwo kraju awansując tym samym do rozgrywek o Puchar UEFA. W swym debiutanckim występie na międzynarodowej arenie RTS zremisował na wyjeździe z Machesterem City 2:2 po dwóch bramkach Bońka - bohatera meczu. W rewanżu padł remis 0:0 co dało sensacyjny awans do następnej rundy łódzkiej jedenastce. W kolejnej rundzie RTS grał bez powodzenia, z późniejszym triumfatorem rozgrywek, PSV Eindhoven, przegrywając dwa razy: 3:5 i 0:1. W kolejnym sezonie 1977/78 klub zajął dopiero 10 miejsce. To samo miejsce Widzew zajmował po rundzie jesiennej następnego sezonu. Wtedy to Sobolewski i Wroński postanowili dokonać kolejnych zakupów. RTS wzmocnili Piotr Romke i Włodzimierz Smolarek. Tak wzmocniony Widzew skończył rozgrywki na drugim miejscu. W sezonie tym karierę piłkarską zakończyli Tadeusz Gapiński późniejszy trener a obecnie działacz łódzkiego klubu oraz Stanisław Burzyński, który jako pierwszy rozegrał 100 meczów w barwach Widzewa, ten setny zagrał 28 października 1978 przeciwko Pogoni Szczecin. Miejsce zajął pozyskany z Odry Opole - Józef Młynarczyk.

Nowa epoka

Latem 1991 roku w klubie pojawili się pierwsi sponsorzy, którzy za namową prezesa Sobolewskiego wspierali klub. Część z nich na skutek własnych kłopotów finansowych musiała się wycofać. "Liczą się praktycznie libańczyk Koussan i Pawelec, pojawił się Andrzej Grajewski" - pisała Gazeta Wyborcza. W klubie pojawili się w tym czasie Paweł Miąszkiewicz, Marek Bajor, Piotr Wojdyga a przede wszystkim jeden z najlepszych snajperów w ekstraklasie, piłkarz który zdobył najwięcej bramek dla klubu w jego historii - Marek Koniarek.

We wrześniu 1992 Widzew doznał największej porażki w historii pucharowych występów - 0:9 w wyjazdowym meczu przeciwko Eintrachtowi Frankfurt. "To był szok. Szok podwójny, sportowy i moralny. Na szczęście Pawelec, Grajewski i Koussan okazali się przyjaciółmi Widzewa z prawdziwego zdarzenia" - mówił po meczu Sobolewski.

W sezonie 1992/93 RTS zajął 5 miejsce w lidze co przyjęto jako porażkę. Rezygnację z fotelu prezesa złożył Sobolewski, a jego następcą został Grajewski. Jak się okazało po 98 dniach - 10 grudnia 1993 roku nowym prezesem został Andrzej Pawelec a trenerem Widzewa Władysław Stachurski, który jednak z sezonie 1993/94 zdobył szóstą lokatę. W następnym sezonie piłkarzami RTS-u stali się Grzegorz Mielcarski, Andrzej Jaskot i Mirosław Szymkowiak, a w końcówce sezonu Widzew objął, wtedy nikomu nie znany, Franciszek Smuda. Jako jeden z nielicznych polskich trenerów potrafił odpowiednio zmobilizować drużynę, ustawić piłkarzy na właściwych dla nich pozycjach, nauczyć walczyć do samego końca meczu a przede wszystkim dotrzeć do psychiki piłkarzy.

Widzewski charakter

Na koniec sezonu 1994/95 Widzew zdobył kolejne wicemistrzostwo Polski. Kolejnymi wzmocnieniami byli: Rafał Siadaczka i Marek Citko. Choć w swoim debiucie w pucharach Smuda odpadł po pierwszej rundzie, jednak już na koniec sezonu 1995/96 Widzew znowu był pierwszy w końcowej tabeli, zdobywając trzecie w historii mistrzostwo Polski. Sukces ten został odniesiony po pasjonującej walce z warszawską Legią. Cały sezon drużyny szły "łeb w łeb" i o mistrzostwie miało zadecydować bezpośrednie starcie dwóch kolosów. Mecz ten, rozegrany w Warszawie na stadionie Legii Widzew wygrał 2:1 po bramkach Piotra Szarpaka i Marka Koniarka. Był to chyba najlepszy sezon w historii klubu Widzew wygrał 27 razy, 7 razy remisował i ani razu nie schodził z boiska pokonany. Królem strzelców został, zdobywający bramki na zawołanie Marek Koniarek z 29 golami.

Perspektywa gry w Lidze Mistrzów spowodowała kolejne wzmocnienia. Do klubu przyszli: Radosław Michalski i Maciej Szczęsny z Legii, Paweł Wojtala i Jacek Dębiński z Lecha oraz Sławomir Majak i Marcin Zając. W rundzie wstępnej Ligi Mistrzów walczył z duńskim Broendby IF Kopenhaga. W Łodzi po dobrym meczu łodzianie wygrali 2:1. W meczu rewanżowym piłkarze Widzewa choć przegrywali już 3:0 po raz kolejny pokazali na czym polega "widzewski charakter" zdobywając dwa gole po bramkch Marka Citko i Pawła Wojtali i awansowali do elitarnych rozgrywek Champions League.

Meczami w Lidze Mistrzów łódzcy piłkarze, choć nie udało się awansować do dalszej części rozgrywek, wstydu nie przynieśli. Grą przeciw europejskim tuzom: Borusii Dortmund i Atletico Madryt pokazali, że można walczyć jak równy z równym z każdym przeciwnikiem. Na łódzkim obiekcie poległa Steaua Bukareszt. Szczególnie w pamięci zostanie dwumecz z Niemcami. W mecz w Dortmundzie Widzew narobił niezłego stracha faworyzowanym gospodarzom, przegrywając nieznacznie 2:1 po bardzo dobrej grze, natomiast w rewanżu zremisował u siebie 2:2. W tym sezonie Borusia Dortmund, późniejszy triumfator tej edycji Ligi Mistrzów, wygrała wszystkie wyjazdowe mecze oprócz wspomnianego meczu z Widzewem.

Sezon 1996/97 to znowu walka do samego końca o mistrzostwo Polski pomiędzy Widzewem i Legią. Wyścig ten trwał do przedostatniej kolejki kiedy to spotkali się obaj potentaci. W meczu który przeszedł do historii polskiego futbolu łódzki zespół dokonał niebywałej rzeczy. Jeszcze 6 minut przed końcem meczu wynik brzmiał 2:0 dla warszawskiego klubu. Wtedy to najpierw bramkę zdobył Sławomir Majak, a 3 minuty później Dariusz Gęsior doprowadził do remisu, a w ostatniej minucie doliczonego czasu gry Andrzej Michalczuk zadał decydujący cios przesądzający o zwycięstwie RTS-u 3:2. Wynik ten niezależnie od rezultatów ostatniej kolejki dawał kolejne, czwarte mistrzostwo Polski łódzkiemu klubowi. Tytuł ten uczcił w swoisty sposób Jacek Dembinski strzelając w ostatniej kolejce rekordową liczbę 5 bramek w spotkaniu przeciwko Rakowowi Częstochowa.

Widzew dziś, Widzew jutro

Kibice Widzewa znów mogą oglądać swój ukochany zespół w pierwszej lidze, ale chcieliby także by ich klub walczył o najwyższe cele w ekstraklasie, a także w europejskich pucharach. A tam lista przeciwników RTS-u jest imponująca: Manchester City, Manchester United, Juventus, Liverpool, Parma, Anderlecht, Fiorentina, Borussia Dortmund itd. Mecze te na zawsze zapisały się w historii polskiej piłki. Nie zawsze kończyły się zwycięstwami, ale zawsze były emocjonujące i trzymające do końca w napięciu. Pozwoliły one mówić o "Drużynie z Charakterem", tak jak zwykle nazywano łódzki zespół.

źródło: http://widzew.pl/5304.dhtml?sid=1