historia:

O piłce nożnej przed wojną w Bytowie wiemy bardzo mało. W ówczesnym niewielkim małym niemieckim miasteczku przed drugą wojną istniał klub piłkarski pod nazwą SV Sturm 08 Bütow. 08 w nazwie może sugerować, że klub powstał w 1908 roku. Z tamtych czasów znane są dwa wyniki klubu z Bytowa. W 1910 roku Wiktoria Stolp (Słupsk) pokonała SV Sturm 08 Bütow aż 15:1. Kolejny mecz między tymi dwoma drużynami odbył się w 1941 roku. Wówczas Wiktoria Stolp pokonała SV Sturm 08 Bütow 10:1. Nasz klub, od którego pochodzimy został założony w 1946 roku. Był to burzliwy okres, ponieważ minął zaledwie rok po zakończeniu II wojny Światowej. Początkowo drużyna była zarejestrowana jako KS Bytów. Następnie przez wiele lat nazwa klubu się zmieniała:

Historia nazw Bytovii:

(1946) KS Bytovia Bytów

(1949) Bytovia/Budowlani Bytów

(1955) ZS Gwardia Bytów

(1956) KS Sparta/Bytovia Bytów

(1958) LKS Bytovia Bytów

(1962) MKS Bytovia/Start Bytów

(1975) LZS Bytovia Bytów

(1978) MLKS Baszta Bytów

(1992) MKS Bytovia Bytów

Koniec lat pięćdziesiątych i początek sześćdziesiątych weszła nowa fala piłkarzy do zespołu seniorów Bytovii: Gienek Bela, Bronek Szpakowski, Kostek Paszel, Franciszek Paszel, Ryszard Nowak, Kazimierz Wanta, Jan Matuszyński, Tadeusz Matuszyński, Czesław Karnicki, Jan Karnicki, Tadeusz Malek, Labuda, Franciszek Szczeżyński, Marek Mikołajczyk oraz J. Frankiewicz. Natomiast w latach 70-tych weszło kolejne pokolenie futbolistów m.in. : Edward Wiczkowski, Zdzisław Wiczkowski, Lech Martusewicz, Jerzy Daszkiewicz, Wojciech Chojnacki, Zdzisław Klimowicz, Mieczysław Sołtysiak, Ignacy Gostkowski, Ryszard Radomski, Albin Radomski, Andrzej Berent, Roman Mudyń, H. Potarzycki, E. Dalecki, A. Bela, A. Świstak i H. Hinc. W latach 50-60-tych Bytovia, toczyła wspaniałe pojedynki sportowe z klasowymi w tamtych latach zespołami: Gryf Słupsk, Czarni Słupsk, Słupia Słupsk, Gwardia Koszalin, Bałtyk Koszalin, Płomień Koszalin, Pogoń Połczyn Zdrój, Spójnia Świdwin, Iskra Białogard, Olimp Złocieniec, Sparta Złotów, Lechia Szczecinek Włókniarz Czaplinek, Włókniarz Okonek, Polonia Jastrowie, Sława Sławno, Start Miastko, Kotwica Kołobrzeg, Jantar Ustka, Darłovia Darłowo. Ponadto Bytovia rozgrywała również dużo meczy towarzyskich m.in. mecz z ŁKS Łódź (I liga), który przegraliśmy wtedy 1:5.

Wieloletnim zawodnikiem oraz kapitanem drużyny bytowskiej był wówczas Kazimierz Dankiewicz. . Był taki okres w połowie lat 50-tych, kiedy Kazmierz Dankiewicz wspólnie z Henrykiem Kirdzikiem, Mańkiem Matuszyńskim, tworzyli bardzo zgraną paczkę jako zawodnicy. Sympatycy Bytovii mówili, że jak grają: Heniek, Kazik i Marian - to mecz wygrany. Gdy odbywały się w latach 50-60-tych mecze piłkarskie, to w tych dniach w Bytowie było ,,święto". Kibice przychodzili na widowiska sportowe całymi rodzinami. A na widowni panował ład i porządek. Była pełna kultura dopingu dla swoich piłkarzy, Były również dęte instrumenty muzyczne. Pierwszym trenerem K.Dankiewicza był pan Jerzy Zaniewski, a opiekunem zespołu piłkarzy Kazimierz Marciniak, któremu w sprawach organizacyjnych pomagał Zdzisław Juszkiewicz. Karierę definitywnie zakończył w 1977 roku. K.Dankiewicz był znakomitym zawodnikiem, o czym świadczy ten cytat z wydanej w 1994 r. przez dr. Jerzego Krzysztofowicza książki ,,Piłka nożna na ziemi słupskiej w latach 1945-1993" ,w której stwierdza: - Kazimierz Dankiewicz 25 lat w barwach Bytovii - dobry technik, o doskonałym dryblingu, zaskakujących strzałach, zdobywca wielu bramek z nietypowych pozycji. Grał na pozycji środkowego napastnika, ale nieobce mu były inne pozycje.

Później ten znakomity napastnik został trenerem bytowskiego klubu. Pracował zarówno z seniorami i juniorami z przerwami w latach 1977-2001. Szkolił m.in. Wojciecha Piętę, Artura Kobielę, Ryszarda Mądzelewskiego i Bogdana Dułaka. Jednak pierwsze osiągnięcie miało miejsce, gdy premierowo awansowaliśmy do III ligi w sezonie 1993/1994, w dużej mierze dzięki ówczesnemu trenerowi Cezaremu Kołakowskiemu. Niestety czarno-biało-czerwoni spędzili w tej lidze zaledwie 1 sezon, bo nie zdołali się utrzymać. Następnie przyszła tułaczka po niższych ligach, Następnie przyszła tułaczka po niższych ligach, gdzie w końcu ,,chłopcy z Mickiewicza” znaleźli się w lidze okręgowej. Blisko wydostania się z niej było w sezonie 2002/2003, gdy do baraży o wyższą ligę zabrakło zaledwie jednego punktu. Nie inaczej było rok później, gdy ponownie pod wodzą Cezarego Kołakowskiego do możliwego upragnionego awansu również zabrakło jednego oczka. Sytuacja diametralnie zmieniła się w sezonie 2004/2005. Nowym trenerem został Waldemar Walkusz, który w końcu doprowadził nasz klub do sukcesu, jakim było zapewnienie sobie bytu w IV lidze pomorskiej. 3 lata z rzędu bytowiacy zajmowali czwarte miejsce. Duże osiągnięcie na drodze pucharowej mieliśmy w sezonie 2007/2008. Wtedy to, udało się nam awansować do 1/32 Pucharu Polski, gdzie ulegliśmy dużo silniejszej Polonii Warszawa 0:1, tracąc bramkę w końcówce spotkania. W roku 2008 nastąpiła reorganizacja poziomów rozgrywkowych w Polsce. Poprzez nią czarno-biało-czerwoni znaleźli się w nowej lidze – III pomorskiej-zachodniopomorskiej (już wg nowej nomenklatury). W pierwszym sezonie pod nowym szyldem zajęliśmy bezpieczne 5. miejsce. W następnym roku Bytovia mogła się chlubić największym sukcesem do tej pory. Grając jako rezerwy awansowaliśmy do 1/8 finału Pucharu Polski, gdzie ulegliśmy ówczesnemu mistrzowi kraju – Wiśle Kraków 0:2. Prędzej nasza ekipa potrafiła wyeliminować inny ekstraklasowy zespół – Polonie Bytom 2:1. Niestety osiągnięcia w pucharze nie szły w parze z ligą, gdzie zajęliśmy 14. miejsce, co oznaczało spadek. Na szczęście wówczas z powodów finansowych musiał wycofać się Piast Choszczno, wobec czego uniknęliśmy degradacji. Całkowicie na odwrót przebiegł sezon 2010/2011. Bytovia z wygrała III ligę z dużą przewagą nad rywalami. Po ponad 15 latach bytowiakom udało się powrócić na trzeci poziom rozgrywkowy w Polsce. Pierwszy rok Bytovia jako beniaminek w II lidze zachodniej zapamięta bardzo dobrze. Mimo, że pierwsze mecze nie napawały optymizmem, to przed długi czas mieliśmy realne szanse na awans do I ligi. Ostatecznie jednak musieliśmy zadowolić się trzecim miejscem ze stratą 5 punktów do drugiego GKS Tychy. Sezon 2012/2013 rozpoczęliśmy bardzo dobrze, wygrywając pierwsze mecze. Po rundzie jesiennej okupowaliśmy fotel wicelidera. Wiosnę możemy pamiętać jako świetny początek (objęcie prowadzenia w tabeli) i fatalny koniec (sromotne porażki, w tym blamaż w Kluczborku 0:4). Drugi rok z rzędu, mimo wysokich aspiracji zakończył się dla nas ponownie 3.miejscem.