historia:

Pół wieku w Bytovii

Koniec lat pięćdziesiątych i początek sześćdziesiątych weszła nowa fala piłkarzy do zespołu seniorów Bytovii, Gienek Bela, Bronek Szpakowski, Kostek Paszel, Franciszek Paszel, Ryszard Nowak, Kazimierz Wanta, Jan Matuszyński, Tadeusz Matuszyński, Czesław Karnicki, Jan Karnicki, Tadeusz Malek, Labuda, Franciszek Szczeżyński, Marek Mikołajczyk, J. Frankiewicz. Natomiast w latach 70-tych weszło kolejne pokolenie futbolistów, urodzonych w latach 50-tych z którymi również reprezentowałem Bytovię m. in: Edward Wiczkowski, Zdzisław Wiczkowski, Lech Martusewicz, Jerzy Daszkiewicz, Wojciech Chojnacki, Zdzisław Klimowicz, Mieczysław Sołtysiak, Ignacy Gostkowski, Ryszard Radomski, Albin Radomski, Andrzej Berent, Roman Mudyń, H. Potarzycki, E. Dalecki, A. Bela, A. Świstak i H. Hinc.
Lata płynęły, a ja ciągle byłem wierny i przywiązany do K.S. Bytovii, choć miałem kilka propozycji zmian barw klubowych: Stoczniowiec Gdańsk (grający wówczas w II lidze), Bałtyk Koszalin (grający wówczas w III lidze).
Natomiast w czasie odbywania służby wojskowej grałem w WKS Goleniów, a nastepnie w WKS Granit Świdwin. Zdobywając wspólnie z kolegami dwa razy drugie miejsce w Polsce w Mistrzostwach Wojsk Lotniczych.
Muszę wspomnieć, że w latach 50-60-tych Bytovia, toczyła wspaniałe pojedynki sportowe stwarzając piękne widowiska z klasowymi w tamtych latach zespołami: Gryf Słupsk, Czarni Słupsk, Słupia Słupsk, Gwardia Koszalin, Bałtyk Koszalin, Płomień Koszalin, Pogoń Połczyn Zdrój, Spójnia Świdwin, Iskra Białogard, Olimp Złocieniec, Sparta Złotów, Lechia Szczecinek Włókniarz Czaplinek, Włókniarz Okonek, Polonia Jastrowie, Sława Sławno, Start Miastko, Kotwica Kołobrzeg, Jantar Ustka, Darłovia Darłowo. Ponadto Bytovia rozgrywała również dużo meczy towarzyskich, a jeden z nich utkwił mi w pamięci. To był mecz z ŁKS Łódź (I liga), przegraliśmy wtedy 1:5. Nadmieniam, że ja grałem w tym meczu i byłem zaszczycony, że mogłem godnie reprezentować swój klub. Całą moją karierę zawodniczą byłem graczem z podstawowej jedenastki. Wiele lat pełniłem funkcję kapitana zespołu. Był taki okres w połowie lat 50-tych, kiedy wspólnie z Heniem Kirdzikiem, Mańkiem Matuszyńskim, tworzyliśmy bardzo zgraną paczkę jako zawodnicy. Sympatycy Bytovii mówili, że jak grają: Heniek, Kazik i Marian - to mecz wygrany.
Gdy odbywały się w latach 50-60-tych mecze piłkarskie, to w tych dniach w Bytowie było „święto”. Kibice szli na widowiska sportowe całymi rodzinami. A na widowni panował ład i porządek. Była pełna kultura dopingu dla swoich piłkarzy, Były również dęte instrumenty muzyczne.
Podsumowując jako żywy uczestnik tych wydarzeń wspomnę, że pierwszym trener moim był pan Jerzy Zaniewski, a opiekunem zespołu piłkarzy Kazimierz Marciniak, któremu w sprawach organizacyjnych pomagał Zdzisław Juszkiewicz. Karierę moją definitywnie zakończyłem w 1977 r. I zająłem się szkoleniem młodych piłkarzy w Bytowie. Natomiast jakim byłem piłkarzem to pozwolę przytoczyć cytat z wydanej w 1994 r. Przez dr. Jerzego Krzysztofowicza książki „Piłka nożna na ziemi słupskiej w latach 1945-1993" w której stwierdza: - Kazimierz Dankiewicz 25 lat w barwach Bytovii - dobry technik, o doskonałym dryblingu, zaskakujących strzałach, zdobywca wielu bramek z nietypowych pozycji. Grał na pozycji środkowego napastnika, ale nieobce mu były inne pozycje.


źródło: http://www.bytovia.pl/moduly.php?part=artykul&nr=115